Za ustawą o ochronie zwierząt głosowało 356 posłów, przeciw było 75, a wstrzymało się 18.
Wśród głosujących za ustawą była większość klubu PiS oraz opozycji. Przeciwko - wszyscy posłowie Konfederacji, większość klubu PSL-Kukiz '15, a także 38 posłów Zjednoczonej Prawicy. Przeciwko głosował także minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
To oznacza poważny kryzys w koalicji rządzącej, gdyż przeciwko ustawie mocno popieranej przez Jarosława Kaczyńskiego głosował m.in. Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski, a także inni posłowie tej partii. Posłowie Porozumienia Jarosława Gowina w większości wstrzymali się od głosu.
Wcześniej ze strony kierownictwa PiS dochodziły sygnały, że za brak poparcia dla ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futra będą posłom klubu PiS grozić sankcje partyjne. Mówiło się nawet o groźbie zawieszenia w prawach członka partii, a także utracie stanowisk w regionach.
Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapowiedziała, że w sprawie posłów, którzy głosowali przeciw zostaną podjęte konsekwencje zgodne ze statutem partii. Z obozu władzy doszły również informacje, że wskutek sprzeciwu grupy posłów wobec ustawy przerwano rozmowy koalicyjne o rekonstrukcji rządu. Mówiło się nawet o możliwych przedterminowych wyborach.
W piątek rano w Rozmowie RMF poseł Marek Suski wypowiadał się o Solidarnej Polski i Porozumieniu jako o byłych koalicjantach. Dał do zrozumienia, że koalicja Zjednoczonej Prawicy przestała istnieć.
Gorąca debata
Sprawa ustawy chroniącej zwierzęta przed hodowlą na futra, czy wykorzystywaniem w celach rekreacyjnych, czyli w cyrkach budził od początku wielkie emocje. Tak samo było na sali sejmowej. Posłowie Konfederacji, a także PSL oskarżali PiS, że ta ustawa uderza w hodowców i niszczy polską wieś. Apelowali, by posłowie PiS "zerwali się ze smyczy Kaczyńskiego".
Poseł Marek Suski z PiS mówił natomiast, że kto kocha zwierzęta, kocha też ludzi. To podobne słowa, jakie wcześniej wypowiadał Jarosław Kaczyński, który mówił, że dobrzy ludzie zagłosują za tą ustawą.
Piątka dla zwierząt nie tylko zakazuje hodowli zwierząt na futra, czy wykorzystywania ich w cyrku. Wprowadza także możliwość zgłaszania do policji przez organizacje prozwierzęce sytuacji, w których może dojść do złego traktowania zwierząt, a policja będzie miała prawo wejść na teren posesji i to skontrolować. Ustawa zakazuje także m.in. trzymania zwierząt na uwięzi na stałe. Możliwe jest trzymanie czasowe, ale długość uwięzi musi wynosić co najmniej 6 metrów, a powierzchnia dostępna dla zwierzęcia - co najmniej 20 metrów kwadratowych.
Ograniczono również możliwość uboju rytualnego, m.in. wprowadzono zakaz eksportu mięsa z takiego uboju. Zdaniem przeciwników ustawy uderzy to w wielu polskich eksporterów żywności.
Poseł PiS Marek Suski mówił natomiast, że branża hodowli zwierząt futerkowych i tak jest w dużej mierze dotowana przez państwo. Dodawał, że tylko ludzie o dobrym sercu, niezgadzający się na okrucieństwo, powinni rządzić Polską.
Ustawę, którą tak mocno popierał Jarosław Kaczyński poparli też posłowie dwóch głównych ugrupowań opozycyjnych - PO i Lewicy. Część komentatorów zarzuca im poparcie ustawy napisanej na kolanie i głosowanie ramię w ramię z Kaczyńskim. Opozycja jednak od dawna popierała projekty zmierzające do ochrony zwierząt i tym razem zagłosowała zgodnie z głoszonymi hasłami.
