Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze zwycięstwo w Arenie Toruń. Polski Cukier lepszy od beniaminka ze Stargardu [ZDJĘCIA]

(jp)
Polski Cukier Toruń - Spójnia Stargard
Polski Cukier Toruń - Spójnia Stargard Jacek Smarz
Polski Cukier Toruń ma już bilans 3-0 w lidze. W meczu ze Spójnia Stargard zwycięstwo Twardych Pierników ani przez chwilę nie było zagrożone.

Polski Cukier - Spójnia Stargard 94:69 (23:13, 24:19, 24:15, 23:22)
POLSKI CUKIER: Wiśniewski 15 (2), 4 as., Cel 13, 6 zb., Lowery 12 (2), 6 as., Gruszecki 8 (1), Mbodj 10 oraz Karnowski 15, 5 zb., Śnieg 11, Sulima 8, Grochowski 2, Ratajczak 0.
SPÓJNIA: Hickey 21 (1), Wesley 14, Madray 8, Owens 4, Pamuła 2 oraz Pabian 7, Bręk 6, Dymała 5, Fraś 1.

Łatwo było wskazać faworyta w meczu niepokonanych na krajowych parkietach Twardych Pierników z beniaminkiem, który jeszcze nie wygrał ani razu. Układu sił nie zmieniły kontuzje w ekipie gospodarzy, nie mogli zagrać Aleksander Perka (uraz mięśnia, powinien wrócić na derby) i Bartosz Diduszko.

Początkowo jednak budowanie przewagi szło gospodarzom mozolnie, szybko 2 faule złapał Cheikh Mbodj. Były kłopoty z utrzymaniem krycia w defensywie, w ataku kilka razy torunianie spudłowali spod samego kosza. W 8. minucie było 11:11 po trafieniu Pabiana.

Po zmianach parkiecie Polski Cukier zaczął lepiej bronić, a bez Hickeya Spójnia była mniej groźna w ofensywie. Zwłaszcza wejście Tomasza Śniega rozruszało drużynę (29:16 w 13. minucie po jego akcji), Spójnia nie miała także odpowiedzi na Przemysława Karnowskiego (8 pkt, 5 zb., 3 asysty do przerwy). Przewaga była tak widoczna, że już w 1. połowie na parkiecie pojawili się Grochowski i Ratajczak.

Irytowały jednak wciąż proste straty. To z tego powodu mecz nie został rozstrzygnięty do przerwy i skończyło się 15 punktami przewagi. - Największa różnica była pod koszami, wyraźnie przegraliśmy deskę. Polski Cukier mógł w pełni wykorzystać obwodowych - powiedział potem Krzysztof Koziorowicz.

Po przerwie mecz zmienił się w pojedynek Polskiego Cukru z Hickeyem. Rozgrywający Spójni jako jedyny radził sobie w akcjach indywidualnych, momentami wspierał go Byron Wesley, przed laty kumpel Karnowskiego z Gonzagi. Goście w takim starciu skazani byli na niepowodzenie i przewaga stale rosła.

- Dobrze zagraliśmy w obronie, zatrzymaliśmy wielu zawodników Spójni. W ofensywie zagraliśmy zespołowo, kontrolowaliśmy wynik - podsumował Dejan Mihevc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska