Dostaliśmy zgłoszenie od kobiety, mieszkającej nieopodal posesji, na której doszło do tragedii - opowiada Irena Janowska, prezes Towarzystwa Pomocy Zwierzętom "Animals" w Bydgoszczy. - Opowiadała, że pies, którego jeszcze kilka miesięcy temu widywała w okolicy, teraz siedzi zamknięty w budzie i jest w bardzo złym stanie.
Zwierzę padało z nóg
"Animalsi" zrobili wizję lokalną, po czym pojechali na interwencję. - Okazało się, że pies jest uwięziony w niedużej budzie z zakratowanym i zamkniętym na skobel wejściem - mówi Janowska. - Po tym, jak udało się psa wydostać, po prostu padł na ziemię.
Przeczytaj także:Rzucała psem o ścianę? Usłyszała zarzuty
Weterynarz, który współpracuje z "Animalsami" stwierdził między innymi krańcowe wycieńczenie zwierzęcia, odwodnienie i niedożywienie. Pies miał zaropiałe i okrwawione łapy, nie mógł stać o własnych siłach.
- Niestety, mimo starań lekarza, obrażenia pieska były tak duże, że trzeba było go uśpić - ubolewa Janowska. - Teraz zrobimy wszystko, aby osoba, odpowiedzialna za stan zwierzęcia poniosła konsekwencje.
Posesja, na której znaleziono psa należy do przedsiębiorcy z Lisiego Ogona pod Bydgoszczą. Próbowaliśmy się z nim skontaktować w tej sprawie. Niestety, bezskutecznie.
Prócz tego, że pies był głodzony i zamknięty, był także narażony na ustawiczne hałasy. - Buda była postawiona na podwórzu warsztatu, w którym prawie cały czas pracowała bardzo głośna maszyna - dodaje Janowska. - Już przygotowuję pismo do prokuratury z doniesieniem o znęcaniu się nad zwierzęciem. Mamy nadzieję, że sprawcę tej tragedii spotka zasłużona kara.
To nie może ujść płazem
Interwencji związanych ze znęcaniem się nad zwierzętami lub nieprawidłową opieką nad nimi każdego miesiąca jest bardzo dużo.
- Prosimy wszystkich o reakcję w takiej sytuacji - apeluje Janowska. - Nie może być społecznego przyzwolenia na tak niehumanitarne traktowanie zwierząt - dodaje.
Czytaj e-wydanie »