Naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - taki zarzut usłyszał 52-latek, który nie docenił pomocy ratowników medycznych. A zaczęło się, jak zwykle, od wezwania.
To działo się na ulicy Związków Zawodowych we Włocławku w pobliżu hali targowej. Było popołudnie. Ktoś zadzwonił pod numer 999 i powiadomił, że przy hali leży mężczyzna. I trzeba mu pomóc.
Z pacjenta stał się agresorem
Przyjechała karetka. Ratownicy medyczni wyruszyli na pomoc leżącemu. Jak się okazało, pomocy potrzebował 52-letni włocławianin. Załodze karetki poskarżył się na ból brzucha. Ale też przyznał, że wcześniej pił alkohol.
Żeby udzielić pomocy potrzebującemu, ratownicy podeszli z nim do ambulansu. I wtedy pijany 52-latek z potrzebującego pomocy zamienił się w agresora. - Nagle usiłował uderzyć jednego z ratowników - relacjonuje Lidia Popielińska z zespołu komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. 39-letni członek załogi karetki miał jednak refleks i uniknął uderzenia.
Szarpał się, wyzywał, groził pobiciem
Załoga karetki obezwładniła problemowego pacjenta. I wezwała policję. Czy pacjent się uspokoił? Skądże. Czekając na przybycie policjantów, 52-latek szarpiąc się, wykrzykiwał wulgarne wyzwiska pod adresem ratowników oraz groził, że ich pobije.
Funkcjonariusze zapoznali się ze sprawą, przesłuchali świadków. Następnie przeprowadzili badanie trzeźwości pacjenta. Agresywny włocławia-nin miał 2,6 promila alkoholu. To jednak nie usprawiedliwia jego zachowania.
Może dostać karę - do trzech lat więzienia
Mężczyzna trafił do aresztu. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków służbowych, a taką osobą jest ratownik medyczny, włocławianin może spędzić za kratkami do trzech lat.
Przypomnijmy, że nie jest to pierwszy przypadek napaści na załogę karetki pogotowia. Rok temu podobna sprawa zakończyła się wyrokiem.