Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Fiałkowski z Szubina uczy, jak polską flagę i orła szanować

(ale)
Wystawa w Białych Błotach była 31, na której prezentowano zbiory Piotra Fiałkowskiego.
Wystawa w Białych Błotach była 31, na której prezentowano zbiory Piotra Fiałkowskiego. Adam Lewandowski
Historią Piotr Fiałkowski interesował się zawsze. - Od dziecka - mówi. - Ale zbieraniem naszych symboli narodowych na serio zająłem się kilka, może kilkanaście lat temu. Mam ich już około sześćset.

Pan Piotr, rocznik 1957, jest rodowitym kcynianinem. Historii w Kcyni uczył się od harcerza druha Aleksandra Wolińskiego.

- To piękna postać, uczył nas harcerzy szacunku do wszystkiego, co polskie - wspomina Piotr Fiałkowski. - A mieliśmy w tej szkole wielu wspaniałych pedagogów. Pewne zasady wynosi się też z domu rodzinnego. Zostają na całe życie...

Zawsze zbierałem jakieś drobiazgi. Ale kolekcjonowanie symboli narodowych wszczepił we mnie ś.p. Janusz Grzejda z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Ja policjantem - pracowałem w prewencji - byłem 31 lat. Służbę zakończyłem w roku 2007 w stopniu podinspektora.

I właśnie z panem Januszem organizowaliśmy pierwsze wystawy symboli narodowych. Najpierw w policji z okazji 80-lecia tych służb mundurowych, potem w szkołach w Szubinie, Królikowie, w Muzeum Ziemi Szubińskiej. A kiedy już doczekałem większych zbiorów, organizowałem wystawy samodzielnie.

Najpoważniejsza była w pałacu w Lubostroniu. Wystawa w Białych Błotach jest 31.
Fiałkowski mieszka w M3 w w Szubinie. Zbiory zalegają w każdym wolnym kąciku mieszkania, w garażach pana Piotra i jego syna.

Bo gdzieś trzeba przecież przechowywać 30 mundurów, statecznik samolotu bojowego iskra, orły, z których największy - zdjęty ze ściany 1000-latki - mierzy metr. O każdym eksponacie swej wystawy Piotr Fiałkowski może opowiadać godzinami.

- Który najbardziej cieszy? - pan Piotr zastanawia się chwilę. - Każdy. Ale są i takie, które mają swą własną historię. Choćby orzeł sołtysa ze wsi Żurawia koło Kcyni. Zdjął go z muru swego domu we wrześniu 1939 roku. Powiesił po wojnie w 1945. Nachodzili go potem różni smutni panowie, kazali zdjąć orła w koronie, ale sołtys był bardzo uparty. Na ścianie jego domu przetrwał do roku 2006. Od kilku lat zdobi moje zbiory - mówi.

Drewniany orzeł z Kresów Wschodnich zdobił sekretarzyk dziadków Michała Poczobutta, dyrektora szkoły im. Czochralskiego w Kcyni. Banderę dowódcy Marynarki Wojennej RP pan Piotr otrzymał od wiceadmirała Andrzeja Karwety, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

- Prośby o orły i flagi pisałem do wszystkich prominentów. Tylko pan admirał i jeszcze marszałek Jerzy Jurek odpisali mi osobiście. I minister Sikorski, a raczej - jego służby, które przekazały mi orła haftowanego na aksamicie i grawerton ministra obrony narodowej...

Miły memu sercu jest orzeł wyhaftowany dla mnie przez panią prof. Teresę Lisiecką, moją nauczycielkę z kcyńskiego liceum... I medal "Polska swemu obrońcy", który za udział w wojnie polsko-rosyjskiej otrzymał mój dziadek ze strony ojca. Ciekawy eksponat, bo orzeł na piersi ma znak Virtuti Militari...

- Najstarsze eksponaty? Order św. Stanisława z roku 1735 i późniejsze, bo z XIX wieku odznaczenia, ryngraf Matki Boskiej Ostrobramskiej z Wilna z lat 20. XX wieku...

Orły, flagi odnajduję na giełdach staroci, w Bydgoszczy na targowisku na stadionie "Chemika", na Allegro, wymieniam się z kolekcjonerami, żebrzę gdzie się tylko da, otrzymuję w podarunku. Serce rośnie, kiedy widzę, jak bardzo zainteresowane są moimi wystawami dzieci i młodzież, jak słuchają mnie, kiedy opowiadam o polskich symbolach narodowych...

Piotr Fiałkowski opowiadając o orłach i flagach często przytacza słowa z "Wesela" Wyspiańskiego: "Ale świętości nie szargać/ Bo trza, by święte były/ Bo boli". A boli pana Piotra brak szacunku do orła i flagi państwowej. Powszechny?

- Wcale nie - mówi. - Ale premier, parlamentarzyści powinni znać słowa hymnu polskiego, a nie wszyscy znają, paplają z trybun o fladze narodowej, a powinni o państwowej. A wpadki z naszymi symbolami przed budynkami publicznymi?

Pamiętamy przed Kancelarią Prezydenta RP odwrotnie zawieszone flagi: polska po prawej, unijna po lewej. Przecież od strony patrzącego ważniejsza zawsze musi być po lewej. A jak są trzy - polska po środku. Tak stanowi ustawa. Jeśli cztery - to polska pierwsza po lewej, jeśli pięć i więcej - pierwsza z lewej i ostatnia.

Z okazji świąt kościelnych obok biało-czerwonej wiesza się także maryjne i papieskie. Papieskie - tak, po prawej stronie, ale maryjne - już nie, bo to barwy, a nie flagi. To wbrew zasadom. Obok flagi może wisieć tylko flaga. Nie może też obok naszej biało-czerwonej wisieć barwa organizacji NATO. A przecież wisi...

Wiadomości z Nakła

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska