Pani Helena ma 69 lat. Razem z nią mieszkają wnuki: 15-letnia Ania, o cztery lata młodszy Kuba i 4-letnia Wiktoria. Ich 20-letnia siostra Ewa już się usamodzielniła. - Ania jest ze mną od dwunastu lat. Zawsze opiekowałam się dziećmi córki - mówi kobieta. - Kocham je, bez nich nie widzę życia.
Ania i Kuba na co dzień przebywają w internacie przy szkole w Radziejowie, Wiktorię codziennie do przedszkola odprowadza babcia. Sąsiedzi przyznają, że pani Helena dba o dzieci. - Ona żyje tymi wnukami. Gdy ją spotykam, opowiada, że dobrze się uczą, że wraca od takiego czy takiego lekarza - mówi mieszkanka Piotrkowa Kujawskiego. Inna dodaje: - Była na każdej szkolnej uroczystości, najmłodszą nosiła na rękach, a to przecież niemłoda kobieta.
Pani Helena żyje skromnie. Ma 640 złotych emerytury i to, co przypada na rodzinę zastępczą. - Muszę spłacać kredyty - przyznaje. - Żeby dostać opiekę nad dziećmi, musiałam kupić inny dom. Wcześniej mieszkałam w jednopokojowym mieszkaniu, teraz mamy dwa pokoje, kuchnię, łazienkę. Zrobiłam centralne ogrzewanie i generalny remont. Marzy mi się, że i do mnie ktoś wyciągnie pomocną dłoń.
Niestety, opieka społeczna rodzinie pomóc nie może. - Mają za wysokie dochody i zgodnie z ustawą nie należy się im ani złotówka - mówi Małgorzata Bolewska, kierownik MOPS. - Ponadto to rodzina zastępcza, która podlega Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie. To ta instytucja powinna jej pomóc.
Mimo wszystko, panie z opieki gotowe są w inny sposób wesprzeć panią Helenę, która ostatnio żyje w stresie. - Dostałam pismo o wszczęciu postępowania w sprawie władzy rodzicielskiej - mówi pani Helena. - Kurator, który odwiedza mnie bardzo często, stwierdził ostatnio, że dobro dzieci może być zagrożone.
- Chcę zostać z babcią - mówi Ania, a Wiktoria tuli się do babci i szepcze: - Kocham cię, babciu.
- Gdybym miała te parę groszy na spłacenie reszty długów - wzdycha kobieta.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta źle dysponowała pieniędzmi małoletnich dzieci, którym firma ubezpieczeniowa wypłaciła pieniądze za tragiczną śmierć ich matki - twierdzi Aleksandra Szatkowska, prezes Sądu Rejonowego w Radziejowie. - Babcia wydała pieniądze dzieci bez zgody sądu opiekuńczego, co w świetle prawa jest zabronione.
- Ja naprawdę nie wiedziałam, że łamię prawo. Postawiłam córce nagrobek, dobudowałam pomieszczenie, kupiłam dzieciom potrzebne rzeczy - opowiada z płaczem.
Czytaj e-wydanie »