Ostatni termin spodziewanej decyzji był wyznaczony na koniec sierpnia, ale Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - jak informuje nas burmistrz Tucholi Tadeusz Kowalski - nadal analizuje sprzeciw mieszkańca Bladowa.
Tymczasem, przypomnijmy, do GDOŚ trafiło także kolejne pismo. Podpisali je zainteresowani mieszkańcy z Rudzkiego Mostu. Burmistrz się temu nie dziwi. - Jak ktoś mieszka w korytarzu, którym ma przebiegać obwodnica, to ma obawy i podpisał pismo - mówi Tadeusz Kowalski. - Ale przecież były konsultacje, były spotkania i był consensus. Ustalono przebieg południowy obwodnicy.
Zdaniem włodarza, nie można zadowolić stu procent osób, bo nie ma takiej inwestycji, która nie ingerowałaby w żadne tereny. W tym przypadku ktoś, kto ma tereny nad Brdą obawia się, że obejście będzie przebiegać obok jego nieruchomości.
Kowalski mówi, że te kolejne protesty dotyczą młodych ludzi, którzy wracają do Tucholi, a wcześniej nie interesowali się tematyką obwodnicy. Nie uczestniczyli w spotkaniach sprzed kilku lat i teraz, jak podkreśla, "obwodnicy muszą się dopiero nauczyć".
- Te zarzuty, że nie było konsultacji, że nie ma protokołu... - mówi burmistrz. - To jak odbijanie od ściany do ściany. Nie byłoby decyzji środowiskowej, gdyby nie było wcześniej konsultacji. Przecież Stowarzyszenie SOS dla Tucholi bardzo się angażowało.
Przypomnijmy, nowa grupa krytyków wskazanego przebiegu obwodnicy - ale nie przeciwnicy samej inwestycji - wytyka takie błędy, jak brak mostów na rzekach lub ujęcie ich w projekcie blisko strumienia, brak konsultacji społecznych i wizji lokalnej, brak właściwej inwentaryzacji budynków, niespełnienie norm hałasu i nieznajomość terenu.
