Rosa Radom - Polski Cukier Toruń 64:86 (13:28, 12:16, 21:22, 18:20)
ROSA: Brazelton 14 (2), Bell 11 (2), Jackson 8, 7 zb., Sokołowski 5 (1), Witka 3 (1) oraz Jeszke 10 (2), Zegzuła 6 (1), Adams 3, Bojanowski 3 (1), Bonarek 1.
POLSKI CUKIER: Diduszko 17 (3), Sandul 11, Wiśniewski 12 (4), 5 as., Skifić 8, Trotter 3 oraz Weaver 16 (1), 5 zb, Śnieg 8, 3 as, Perka 7, 6 zb., Sulima 4, Michalski 0.
Polski Cukier poprawił swoje notowania pewnym zwycięstwem ze Stalą Ostrów, ale to mecz w Radomiu miał dać odpowiedź, jaki jest potencjał Twardych Pierników. Torunianie pojechali do drużyny niepokonanej w tym sezonie, która już ma na koncie jedno trofeum - Superpuchar.
Od początku mecz układał się świetnie. Pierwsze punkty zdobył co prawda Darnell Jackson, ale potem świetnie odpowiedział w dwóch akcjach Maksym Sandul. Punktowali aktywny pod tablicami Jure Skific, z dystansu przymierzył Łukasz Wiśniewski. W połowie 1 kwarty Polski Cukier powadził 16:5. Po skutecznej kontrze Obie Trottera było 5:18 i trener Wojciech Kamiński zmuszony był poprosić o czas.
W 8. minucie było już 23:5! Torunianie byli niemal bezbłędni w ofensywie (prawie 60 proc. skuteczności). W obronie odepchnęli Rosę od kosza, a z dystansu gospodarze nie trafili pierwszych 8 rzutów. Niestety, dwa ostatnie w kwarcie Brazeltona i Witki im wpadły i przewaga stopniała z 21 do 15 pkt (13:28).
Wiadomo było, że drugiej takiej kwarty goście nie powtórzą i trzeba będzie bronić przewagi, zwłaszcza w defensywie. Drugą kwartę "trójką" rozpoczął Wiśniewski, ale potem zespół zaliczył prawie 4 minuty bez trafienia z gry. To nie trwało długo. W 17. min. Polski Cukier osiągnął rekordową przed przerwą przewagę - po "trójce" Diduszki było 18:40
Po 3 faule mieli do przerwy Sokołowski i Jackson, torunianie świetnie wyłączyli z gry duet Brazelton (3/10 z gry) - Bell (2/7). Cała Rosa do przerwy miała skuteczność z gry zaledwie 28 proc. Polski Cukier 52 proc., miał przewagę w zbiórkach (21:18) i tylko 4 straty.
Po przerwie Rosa poderwała się na chwilę. Jacek Winnicki musiał przerwać grę, gdy po "trójkach" Brazeltona i Bella było tylko 33:46. Potem jeszcze przewaga stopniała do 11 punktów, ale torunianie grali swoje. przy wicemistrzu Polski wyglądali jak profesor przy uczniu. Piłka krążyła jak po sznurku, akcje kończyły się rzutami lub podaniem do Weavera, który bezwzględnie wykorzystywał 4 faule Sokołowskiego.
Amerykanin w pełni się zrehabilitował za nieudany debiut przed tygodniem. To właśnie Weaver niemal w pojedynkę rozstrzelał Rosę w 3. kwarcie i odebrał jej ostatnie nadzieje na skuteczną pogoń za Twardymi Piernikami. Po jego akcji 2+1 było 57:39 w 27. minucie. Ostatnia kwarta tylko wicemistrzów Polski dobiła. W 39. minucie grający już bardzo swobodnie Polski Cukier wygrywał aż 86:59.