
Mieszkaniec Skępego płynący Wisłą pontonem z Krakowa do Gdańska niespodziewanie musiał przerwać wyprawę.

W drodze do Włocławka spotkał się w Dobrzyniu nad Wisłą ze znajomą Wiolettą Krzysztoforską, dyrektorką Gminnego Ośrodka Kultury w Tłuchowie, która powitała go na nabrzeżu Wisły wraz z harcerzami.

Andrzej Tomicki ze Skępego wymarzył sobie podróż pontonem z Krakowa do Gdańska. Do tej pory najbardziej dokuczała mu aura - w Płocku przeżył na wodzie burzę i gradobicie. We Włocławku stało się coś, czego nie przewidział. Skradziono mu ponton.

Jak przystało na młodego, wysportowanego człowieka, nie bojącego się wyzwań, zdecydował się na... szkołę przetrwania. Ponton, nocowanie w namiocie, wikt na własną rękę - najlepiej w postaci złowionych ryb...
Już od początku trasy nie brakowało mu przygód.