https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pływalnia w Chojnicach na widelcu

Maria Eichler
Mimo że po dezynfekcji, to i tak nie obejdzie się bez prokuratorskiego wyjaśniania przyczyn ostatnich incydentów.

Jacek Studziński poprosił Prokuraturę Regionalną w Gdańsku, by ta objęła nadzór nad śledztwem w sprawie potencjalnego zagrożenia epidemicznego na pływalni w Chojnicach. Postępowanie ma prowadzić Prokuratura Rejonowa w Chojnicach, ale były radny i obecny działacz opozycji uważa, że będzie zasadne, jeśli prokuratorzy wyższego szczebla będą trzymali rękę na pulsie.

Studziński podpowiada, czego powinno dotyczyć prowadzone postępowanie - a więc m.in. prawidłowości przeglądów urządzeń w pływalni, jakości środków dezynfekujących, sposobów utrzymania czystości na basenie, zbadania zależności pomiędzy likwidacją szatni a pogorszeniem stanu sanitarnego obiektu, częstotliwości kontroli sanepidu w Parku Wodnym, procedur w przypadku skaleczeń na terenie pływalni.

Zobacz również: Miasta regionu z lotu ptaka [zdjęcia]

Nadawca pisma do prokuratury w Gdańsku podkreśla, że prosi, by traktować go jako osobę pokrzywdzoną. Zamierza występować przed sądem jako oskarżyciel posiłkowy. Prosi, by informować go o podjętych działaniach.

Wszystko to z powodu dwukrotnie zaistniałego w ostatnim czasie skażenia wody w basenie bakteriami pałeczki ropy błękitnej. W pierwszym przypadku szefostwo spółki zamknęło tylko nieckę sportową, w drugim - już cały obiekt. Kontrowersje wzbudził też sposób informowania, a raczej brak informacji. Zdaniem ratuszowej opozycji podjęte działania nie były zgodne z procedurami.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska