
Marzena Kempińska, starosta świecki
(fot. Andrzej Bartniak)
Rozmowa z Marzeną Kempińską, starostą świeckim.
- Co w sprawie Violi może zdziałać centrum zarządzania kryzysowego przy starostwie w Świeciu?
- Monitorować sytuację zakładu na rynku pracy. Informować mnie o liczbie zwolnionych i metodach, które powiat może powziąć, żeby zapanować nad rosnącym bezrobociem w gminie Lniano, jeśli straci ona strategicznego pracodawcę.
- Jakie są pani odczucia w związku z tą sprawą?
- Wstyd i oburzenie. Skandal ten z pewnością psuje wizerunek naszego powiatu.
Przeczytaj również: Sprzedawcy od lat zwracali do Violi stare produkty
- Byłoby inaczej, gdyby powiatowy nadzór weterynaryjny właściwie wywiązywał się z obowiązków. W piątek pisaliśmy też o zarzutach wobec nadzoru budowlanego w powiecie świeckim, któremu ma się przyjrzeć Centralne Biuro Śledcze. Jaka jest pani moc sprawcza wobec obu tych urzędów?
- Niewielka, nad czym bardzo boleję. Zwracałam na to uwagę podczas posiedzeń Związku Powiatów Polskich, walczyliśmy o przekazanie nadzorów starostom. Niestety, lobby przeciwników w tej sprawie było silniejsze niż argument, że nadzorowanie organów kontrolnych przez powiaty byłoby skuteczniejsze, bo odbywałoby się na miejscu, a nie z poziomu województwa.
- Czy docierały do pani sygnały, że powiatowy lekarz weterynarii przymyka oko na przerób starych wędlin w Violi i że nadzór budowlany chroni dewelopera, choć zbudował ludziom dom, który może się zawalić?
- W pierwszej sprawie nie miałam żadnych sygnałów. W drugiej kontaktowali się ze mną rodzice poszkodowanych i poleciłam im drogę sądową. Zażądałam też wyjaśnień od powiatowego inspektora budowlanego. Jeśli będę miała do nich wątpliwości, zawiadomię o sprawie wojewódzki nadzór budowlany. Podobnie postąpiłabym, gdybym wiedziała o procederze w Violi.
Zobacz też: W Lnianie boją się, że stracą pracę, gdy "Viola" upadnie
- W związku z aferą mięsną są też zastrzeżenia do sanepidu. Gdyby mieli kontrolę nad dokumentami świadczącymi o zwrotach starych wędlin ze sklepów do producenta, sprawa mogłaby być ukrócona znacznie wcześniej.
- Tu też niewiele mogę zdziałać, bo jedyne, co starosta ma do powiedzenia w sprawie sanepidu, jest zaopiniowanie kandydatury na dyrektora inspekcji sanitarnej w powiecie, podczas naboru na to stanowisko.