Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po ustąpieniu epidemii ludzie będą spragnieni wyjazdów

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Ta gałąź gospodarki stoi przed widmem bankructwa, ale w organizacjach turystycznych wierzą, że gdy epidemia ustąpi, ludzie będą spragnieni wyjazdów jak kania dżdżu. Jest więc nadzieja, że branża odżyje.

Wyjątkowo silna nadzieja bije z Kujawsko-Pomorskiej Organizacji Turystycznej, która zrzesza około 50 podmiotów, głównie samorządów i lokalnych organizacji turystycznych, uczelni oraz stowarzyszeń.

Jak przetrwać

- Cała branża stanęła w obliczu poważnych problemów. Teraz ważne jest to, aby przetrwać. Nasza strategia na czas po epidemii oparta jest o hasło Konstelacji Dobrych Miejsc, czyli współpracy samorządów, uczel-ni, lokalnych organizacji turystycznych i zachęcania do odwiedzenia mnóstwa ciekawych, często całkiem małych miejsc, ich promocji - wyjaśnia Agnieszka Ko-walkowska, dyrektor biura Kujawsko-Pomorskiej Organizacji Turystycznej (K-POT).

- Mam ogromną nadzieję, że gdy tylko epidemia przeminie, turyści gremialnie ruszą na szla-ki, na wycieczki, bo będą spragnieni ruchu i wrażeń jak przysłowiowa kania dżdżu - dodaje.

Dzięki temu, zdaniem naszej rozmówczyni, branża od-żyje i to szczególnie w naszym regionie, bo ludzie wciąż będą obawiać się dalszych wyjazdów. Odżyją małe, rodzinne gospodarstwa agroturystyczne, gastronomia i hotelarstwo.

Szykują propozycje

Agnieszka Kowalkowska dodaje, że K-POT już intensywnie pracuje nad propozycjami wycieczek po naszym regionie w miejsca nie zadeptane, spokojne, oczekujące na odkrycie.

Pojawi się aplikacja na smartfony popularnego Pasz-portu Turystycznego, w którym zachęca się do odwiedzania ciekawych miejsc naszego regionu i zbierania pieczątek potwierdzających pobyt. Teraz będzie to bezpieczniejsza dla zdrowia, wirtualna pieczątka, bazująca na nawigacji GPS.

- Czekamy na propozycje członków naszej organizacji. Sami także przedstawimy im swoje pomysły - kończy szefowa biura K-POT.

Przewodnik bez pracy

- Liczę na to, że stanie się tak, jak mówi pani Agnieszka, że turyści będą spragnieni wyjazdów. Na razie jednak jestem przygnębiony, bo żyję wyłącznie z przewodnictwa wycieczek - skarży się bydgoszczanin Jerzy Bitner, który organizuje wyjazdy z naszego regionu po całej Polsce.

- Gdyby nie jakieś tam oszczędności, trudno by mi było przeżyć ten okropny czas. Przepadło mi co najmniej kilka daw-no zaplanowanych wycieczek, w tym na Podlasie i Suwalszczyznę, do Łodzi, na Śląsk i do czeskiej Ostrawy czy w Świętokrzyskie. Na poczet noclegu na Śląsku wpłaciłem już prawie dwa tysiące złotych zebrane od uczestników. Obawiam się, że te pieniądze mogą przepaść, jeśli hotelarz ogłosi bankructwo - tłumaczy.

Pan Jerzy mówi tylko o wycieczkach organizowanych w tzw. martwym sezonie...

Gdyby epidemia utrzymała się także w maju, czerwcu, wte-dy straty byłyby nie do odrobienia. Prawdziwy sezon turystyczny zaczyna się 1 maja, ale tak naprawdę z powodu ocieplenia klimatu systematycznie wydłuża się.

Może będzie kumulacja

- Stanęła działalność statutowa PTTK i gospodarcza. Teraz wycieczki nie przyjeżdżają i pracy nie mają przewodnicy. Na szczęście większość z nich traktuje to zajęcie jako dodatkowe. Wielu z nich to nauczyciele - mówi Henryk Miłoszewski, prezes Oddziału Miejskiego PTTK w Toruniu, przewodniczący Sejmiku Prezesów Oddziałów PTTK Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

- Jako oddział PTTK w Toruniu przyjmujemy w roku średnio tysiąc grup wycieczkowych. Nie chcę prorokować o ile mniej zdołamy obsłużyć w tym roku. Może być tak, że po ustąpieniu epidemii, może w czerwcu, nastąpi kumulacja przyjazdów i uda się odrobić choć częściowo straty finansowe. Nie chodzi tu zresztą tylko o nasz oddział PTTK, ale o wszystkie podmioty, z którymi współpracujemy, jak muzea czy Planetarium - zapewnia.

Wszystko stoi

- Turystyka jako gałąź gospodarki stoi przed widmem bankructwa i to w każdym zakresie - regionalnym, ogólnopolskim i światowym. Jest naprawdę fatalnie - stwierdza z naciskiem Jerzy Matuszak, pracownik naukowy Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, prezes Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Polskiej Izby Turystyki.

- Zamrożona jest turystyka wycieczkowa, wyjazdowa i przyjazdowa, stoją sanatoria, uzdrowiska, hotelarstwo i gastronomia, a nawet agroturystyka.

Jerzy Matuszak zauważa, że ratować się próbują jeszcze hotelarze organizujący turnusy rehabilitacyjne, których nie obowiązują restrykcje dotyczące sanatoriów. Tyle, że według najnowszych ograniczeń dotyczących zakazu zgromadzeń większych niż dwie osoby, i taka działalność stoi pod znakiem zapytania.

Odwoływać czy nie?

- Zwykli turyści zastanawiają się teraz, co zrobić, gdy już wykupili wycieczki na odległe terminy. Telefonują do mnie, proszą o radę. Sam zabukowałem na lipiec wyjazd z rodziną do Albanii... - mówi Jerzy Matuszak. - Na szczęście paragraf 47. Ustawy o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych daje nam pewność, że jeśli nie wycofamy się z zamówienia wycieczki, a ta zostanie odwołana przez organizatora, na przykład z powodu stanu epidemicznego, wtedy ten jest zobowiązany do zwrotu 100 procent wpłaty - czy to pełnej sumy czy zaliczki. Jeśli natomiast to my rezygnujemy już teraz z wyjazdu, organizator potrąci jakąś sumę, co jest zgodne z zapisem w umowie. Zwykle jest to 5-7 procent wartości wpłaty. Dlatego radzę wytrzymać i nie wycofywać się - kończy Jerzy Matuszak.

Ustawa obowiązuje nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej, na podstawie jej dyrektywy.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska