Po węglowej spółce pozostał bałagan, długi i pretensje. Wierzyciele ścigają Składywęgla.pl

W biurowcu przy ul. Betonowej 1 w Białych Błotach nie ma już nikogo. Nieliczni pozostali pracownicy Skladywęgla.pl urzędują jeszcze w dwóch lokalach użytkowanych wcześniej przez firmę przy ul. Fordońskiej i Ks. Skorupki w Bydgoszczy.
Ostatnia osoba ze Składów-węgla.pl, z którą media mogły się jeszcze kontaktować, Karol Kulwicki (kierownik działu kreacji i wdrożeń) jest nieosiągalna. - Taki numer nie istnieje - informuje operator przy próbie połączenia na komórkę.
Istnieje za to domena internetowa www.skladywegla.pl, ale to też fasada. Na stronie nie ma już informacji o firmie. Przez właściciela serwisu, portal "Domeniarstwo.pl", został zamieniony w internetową encyklopedię wiedzy o... węglu. Można tam przeczytać na temat historii wydobywania surowca, kaloryczności itd. U dołu strony wyświetla się ogłoszenie: "Ta domena jest na sprzedaż!".
Tyle zostało po jednym z największych dystrybutorów węgla kamiennego w Polsce, zatrudniającym około tysiąca pracowników (dane na rok 2014) w 350 oddziałach na terenie kraju.

Czytaj: - Były to podpisane umowy dzierżawy z właścicielami gruntów - mówi Eugeniusz Sprengel, syndyk masy upadłościowej Skladywęgla.pl - W dniu ogłoszenia upadłości działało 285 składów w całym kraju. Jeżeli pomnożyć tę liczbę przez średnio 2 tys. zł, to wychodzi szacowana kwota zaległości za jeden miesiąc. Jeszcze w około 40 składach właściciele z jakichś niezrozumiałych względów nie chcą wydawać majątku po firmie.
Zaległe wynagrodzenia pracowników za listopad, grudzień i styczeń zostały już wypłacone. W większości z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. Co z pozostałymi? - Trudno oszacować, ile pieniędzy firma jest jeszcze winna byłym pracownikom, ponieważ część z nich była zatrudniana przez pośredników - dodaje Sprengel.
Pozostają długi, których spłatę firma jest winna kontrahentom. - Z około 300 zgłoszeń wierzycieli "Składów", mniej więcej 50 trafiło do mnie - wylicza syndyk. - W większości to zaległości związane z nieopłaconą dzierżawą.
Jeden z kontrahentów, którego nazwy Sprengel nie wymienia, twierdzi, że Składywę-gla.pl były mu winne 15 mln zł. Inny, rosyjska spółka węglowa KTK, mająca przedstawicielstwo w Gdyni, już odebrała swoją część długu w wysokości 20 mln zł. To wartość 40 tys. ton węgla, który w lutym tego roku został wywieziony koleją ze składowiska w podbydgo-skich Białych Błotach.
- Trwa szacowanie skali roszczeń - wyjaśnia Sprengel.
Problemy firmy zaczęły się w połowie 2014 roku. 6 czerwca CBŚ zatrzymało 10 osób z kierownictwa firmy oraz spółki pokrewnej MM Group. Pięć osób, w tym Marcin W., szef firmy, trafiło do aresztu. Obecnie podejrzanych jest 14 osób. Mają zarzuty wyłudzeń podatkowych i wyprania 85 mln zł.
Od 2012 roku mieszkańcy Białych Błot sprzeciwiali się działalności firmy. Skarżyli się na pył osiadający na domach, na wycinkę lasu i zasypanie sródleśnego stawu.
- Teren składu użytkowany był nielegalnie bez decyzji ustalającej warunki zabudowy oraz decyzji środowiskowej - mówi Anna Zdunek, szef referatu ochrony środowiska Urzędu Gminy Białe Błota. - Wójt wydał decyzję wstrzymującą nielegalne użytkowanie. Od decyzji spółka składała odwołania.
Mieszkańcy mieli pretensje do Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, że nie reagowała na łamanie prawa. - WIOŚ nie wydawała żadnych decyzji dotyczących działalności składu węgla, bo nie było podstaw prawnych ku temu. Pozostawały one w gestii wójta - wyjaśnia Małgorzata Witkowska z wydziału inspekcji WIOŚ.