Skontaktował się z nami Ryszard Łukasik, sołtys Salna. - Przyjedźcie do nas zobaczyć zarośnięte pobocza drogi z Koronowa do Wierzchucina Królewskiego. Jest jak w zeszłym roku, kiedy też prosiłem redakcję o interwencję. Przyjechaliście, zrobiliście zdjęcia, napisaliście. I od razu drogowcy wzięli się za ścinanie chaszczy przy tej naszej drodze.
U nas są same ostre zakręty! Jak pobocza zarośnięte, to kierowca nie widzi, co go czeka. Chodzi przecież o bezpieczeństwo na tej drodze! Teraz pora deszczowa, to trawy i chaszcze wybujałe. Trzeba to wykosić, bo już nie wiem z kim w tej sprawie rozmawiać!
Pojechaliśmy na miejsce. Sołtys Ryszard Łukasik ma rację: trawy i chaszcze kierowcom zasłaniają widok za zakrętem. Ciekawe, bo tam, gdzie przy drodze przydomowe ogrody - między rondem koronowskim a Więzownem - pobocza są wycięte. A gdzie pola uprawne - już nie. Jak jest w Więzownie, gdzie kilka bardzo ostrych zakrętów, ilustruje zdjęcie. Trawy sięgają do znaku ograniczenia prędkości. Podobnie jest w samym Salnie, gdzie również seria ostrych zawijasów drogi. Kierowca nie widzi pojazdów zbliżających się do zakrętu.
- Lustro jest u nas w Salnie dla wjeżdżających na tę drogę - mówi sołtys Łukasik. - Nic w nim nie widać, bo tak zarośnięte pobocze! Czas najwyższy, by wjechał tu ciągnik z kosiarką.
Za Salnem - podobnie. Na prostej zarośnięte pobocza nie ograniczają widoczności. - Ale za to - opowiedział nam mieszkaniec Salna - trochę rozpędzasz się, a tu z pola z rzepakiem czy zbożem wychodzi ci z tych chaszczy sarna! A saren ci u nas dostatek. Zobaczysz ją dopiero, jak znajdzie się na drodze. Niech drogowcy wezmą się za wykoszenie poboczy... Nie inaczej jest też w Wierzchucinie Królewskim . Jadąc z Koronowa np. do Mroczy tracisz pierwszeństwo przejazdu, a przez zarośnięte drzewa też nic nie widać. Trzeba wyjść z auta, żeby zobaczyć? O wypadek też nie jest tu trudno.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje