Drabina samochodowa radziejowskiej straży zawodowej liczy sobie 22 lata. Jest też bardzo zawodna. - W ciągu roku kilkanaście razy jest wycofywana z użytkowania, bo coś się psuje. Średnio stoi bezużytecznie w garażu kilka dni, ale na przykład ostatnio aż dwa tygodnie - mówi Piotr Muszyński, komendant powiatowy PSP w Radziejowie. Marzy mu się samochód z podnośnikiem hydraulicznym z koszem. - W razie konieczności ewakuacji, wchodzą do niego dwie osoby oraz ratownik. Pod koszem podczepione jest działko wodne, co ułatwia gaszenie budynków na piętrach. Po prostu nie trzeba węży ciągnąć schodami, ogień gasi się przez okna. Poza tym, my często wykorzystujemy drabinę do usuwania nadłamanych konarów drzew. Wtedy strażak musi położyć się na drabinie, w rękach trzyma piłę. To niewygodna i niebezpieczna pozycja. W koszu po prostu stałby z piłą - twierdzi.
Na realizację takich zamiarów w najbliższej przyszłości nie ma co liczyć. Fundusz na poważniejsze modernizacje sprzętu, którym dysponuje Komanda Główna PSP, jest szczupły, a sprzęt drożeje. Podnośnik z koszem to wydatek około
miliona złotych
Na liście komend, które mają szansę na wsparcie zakupów sprzętu z KG, radziejowska jednostka jest na bardzo odległej pozycji. Strażacy z wymiany awaryjnej drabiny jednak nie zrezygnowali.
_- O nowym sprzęcie i podnośniku z koszem nie ma co myśleć. Chcielibyśmy chociaż wymienić naszą drabinę na jakiś nowszy i bardziej niezawodny model. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy z okien na piętrach będzie trzeba ewakuować ludzi, a nasza drabina będzie w naprawie - _powiedział nam Piotr Muszyński.
Cały czas jest w kontakcie z innymi komendami, które dysponują drabinami, ma nadzieję, że gdy któraś dostanie nowy sprzęt, używany ale sprawny, trafi do Radziejowa.
Drabina samochodowa radziejowskich strażaków ciągle się psuje. Kiedy jednostka dostanie nową, nie wiadomo. Na fot. strażaccy mechanicy w czasie jednej z napraw wozu z drabiną.