W tej chwili sztandarowy pomysł Prawa i Sprawiedliwości, czyli "Rodzina 500+", mógłby mieć zupełnie inną nazwę. 500 zł przyznane w momencie startu programu jest coraz mniej warte. Obecnie program powinien się zwać "Rodzina 466+ - donosi serwis money.pl.
Są dwa pojęcia, które nie tylko się rymują, ale są nierozłączne: inflacja i waloryzacja. Coraz głośniej o nich w kontekście 500 plus.
Przeczytaj także: Na to idą "rządowe pieniądze". Program 500 plus nie przyniósł niczego dobrego?
Z danych GUS wynika, że w porównaniu z 2018 rokiem żywność i napoje bezalkoholowe zdrożały o 7,2 proc. Oznacza to, że 500 plus ma już znacznie mniejszą wartość, niż na początku istnienia programu.
Inflacja pożera 500 plus. Rodziny najwięcej wydają na najbardziej drożejącą żywność, przez co tak naprawdę dostają nie po 500 zł na dziecko, lecz po 460 złotych. Ponad 44% dorosłych ankietowanych uważa, że 500 plus należy poddawać corocznej waloryzacji. Świadczenie powinno rosnąć tak, jak np. emerytura. Pomysł wynika oczywiście z inflacji.
Pytany o nią wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed odpowiada jednak, że budżet na rok 2020 jest już rozpisany. Przewidziano w nim 40 mld zł na program Rodzina 500 plus, ale bez waloryzacji. Zatem waloryzacji można kwot na dzieci można się spodziewać najwcześniej od 2021 roku.
Serwis money.pl donosi, że jeżeli PiS chce utrzymać przy sobie rodziców wdzięcznych za pieniądze i głosujących na partię w wyborach, musi na poważnie pomyśleć o waloryzacji. Ekipa Mateusza Morawieckiego musiałaby znaleźć na nią już dziś 3 mld zł.
Efekt? Co miesiąc rodzice dostawaliby ponad 535 zł. Program razem z waloryzacją kosztowałby zatem 43 mld zł rocznie.
Dostaniemy większe 500 plus?
Już kilka miesięcy temu ówczesna minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zabrała głos ws. zmian w programie Rodzina 500 plus.
- Przyjdzie taki moment, w którym trzeba będzie się zastanowić nad tym, czy kryterium dochodowe będzie podlegało zmianie, weryfikacji - mówiła.
