Sprawę wzięła pod lupę bydgoska delegatura UOKiK, która od kilku miesięcy zajmuje się trwałym nośnikiem. To płyta CD, pendrive, wiadomość e-mail, a także papier, które umożliwiają klientom banków przechowywanie informacji kierowanych do nich w taki sposób, by mogli odtworzyć je kiedyś w niezmienionej postaci. Nośnik pojawił się w unijnej dyrektywie w 2007 r.
- Banki miały więc czas, by się do niej dostosować, ale tego nie zrobiły - powiedział Piotr Adamczewski, dyrektor regionalnej delegatury UOKiKwczorajszej konferencji prasowej w Bydgoszczy. - Dlatego wciąż normalną praktyką jest, że wraz z zamknięciem konta tracimy dostęp do naszej historii w banku.
Podwyżki w bankach na lato 2017 [banki, nowe cenniki]
- Na co dzień może takie informacje nie są klientowi potrzebne, ale, gdy skarży bank w sądzie, mogą okazać się istotne. Na pewno przydadzą się frankowiczom - podkreślił w Bydgoszczy Marek Niechciał, prezes UOKiK.
W naszym kraju chętnie zaciągamy kredyty.
Prezes przypomniał przy okazji wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie sporu grupy austriackich konsumentów z lokalnym bankiem Bawag. Każdy posiadacz e-konta kojarzy ikonę z kopertą, umieszczoną w górnym rogu z liczbą nieprzeczytanych wiadomości. Klienci austriackiego banku uznali, że informacje przekazywane tą drogą nie spełniają wymogów trwałego nośnika, ponieważ nadawca może zmienić treść e-maila. Trybunał przyznał im rację, argumentując, że trwały nośnik to np. list, ale nie e-banking.
Więcej w serwisie plus.pomorska.pl: Banki w Polsce mogą zapłacić kary za wyższe opłaty
