Janusz Łanka od urodzenia ma olbrzymie problemy ze zdrowiem. Ze względu na utratę czucia w nogach porusza się tylko na czworaka, przez udar mózgu ma niedowład rąk, przeszedł operację oczu, teraz posłuszeństwa odmówiły mu zastawki w sercu, przez co konieczna jest transplantacja tego narządu. Mężczyzna miał już robione w Warszawie badania w tym kierunku, ale okazało się, że cierpi też na zapalenie ucha więc Warszawy specjaliści skierowali go najpierw na pilny zabieg tego narządu słuchu. Niestety tu zaczęły się schody, ponieważ szpitale w których mężczyzna prosił o pomoc, zgodnie mu jej odmówili. Dlaczego? Lekarze zwyczajnie boją się, że serce mieszkańca Połańca może nie wytrzymać zabiegu.
- Bardzo chcę żyć, ale naprawdę mam olbrzymie wątpliwości, czy lekarze dadzą mi na to szansę - mówi Pan Janusz. Mężczyzna boi się, że nie doczeka przeszczepu serca. - Z dnia na dzień czuję się coraz gorzej. Kiedy czołgam się do łazienki serce wali mi jak opętane - mówi. - Byłem w szpitalu w Staszowie, ale zostałem odesłany. Nie wiem, czemu lekarze nie chcą przeprowadzić mi zwykłego zabiegu ucha, skoro specjaliści z Warszawy mówili mi, że nie musi być on wykonywany w specjalistycznej klinice - żali się mężczyzna.
Szpital tłumaczy
Dlaczego szpital w Staszowie odmówił przyjęcia Pana Janusza? Na to pytanie odpowiada dyrektor lecznicy, Paweł Wojtasik. - Specjaliści z naszego szpitala zbadali pacjenta i nie odesłali go bez przyczyny. Zaleciliśmy leczenie w ośrodku o wyższej referencyjności - tłumaczy dyrektor. Dodaje, że nie dziwi się lekarzom, ponieważ każdy zabieg wykonywany na pacjencie obciążonym tak poważnymi chorobami jest niezwykle niebezpieczny.
W poniedziałek ważny dzień
Ostatecznie Pan Janusz umówił się na wizytę w Szpitalu w Rzeszowie. W poniedziałek przejdzie badania, lekarze zdecydują, czy podejmą się wykonania zabiegu. Pan Janusz ma ogromną nadzieję, że będą mieć na to odwagę.
QUIZ. Gwara młodzieżowa lat 70. Czy rozpoznasz te słowa?
