Poli Budowlani Toruń - ŁKS Łódź 0:3 (12:25, 18:25, 18:25)
POLI BUDOWLANI: Wójcik 1, Cvetanović 3, Bałucka 4, Hatala 2, Ściurka 8, Lewandowska 5, Nowak (l) oraz Kavalenka 5, Jasińska, Janik 2, Szczygłowska (l)
ŁKS: Muhlsteinova, Bidias 12, Efimienko-Młotkowska 10, Kowalińska 9, Sielicka 10, Kwiatkowska 3, Strasz (l) oraz Wawrzyńczyk 3, McCledon 1, Mras
Obie drużyny razem awansowały do ekstraklasy. Pierwszy mecz w poprzednim sezonie zakończył się efektownym zwycięstwem torunianek 3:0, ale od tego czasu ŁKS poszedł ostro do góry. DP Torunia przyjechał jako lider z zaledwie jedną porażką w tym sezonie.
Łodzianki szybko pokazały, jak są silne. W 1. secie ostatni raz kontakt z rywalem torunianki miały przy remisie 2:2. Ani się obejrzały, a było 4:12 i trener Mirosław Zawieracz ratował się przerwą. Niewiele pomogło, podobnie jak liczne zmiany w boiskowej szóstce, bo nie było przyjęcia i tym samym ataku po stronie Poli Budowlanych. To była popisowa partia lidera. Nie do zatrzymania były Efiemienko i Sielicka, z którą Budowlani zmagali się jeszcze na parkietach I ligi.
Drugi set także zaczął się źle (1:5), ale potem rywalki popełnili kilka błędów. Walka była bardziej wyrównana, kilka dobrych zagrań pokazała Izabela Bałucka, ale wciąż brakowało liderki w toruńskim zespole. Znowu najskuteczniejsza była przyjmująca Dorota Ściurka. Debiutująca Kinga Hatala miała udaną jedną akcję z ośmiu.
Utalentowane, zmysłowe i ponętne - siatkarki łódzkiego klubu...
ŁKS prowadził, ale tym razem 3-4 punktami. Dopiero w końcówce, po ataku Sielickiej i błędach Mariny Cvetanović, przyjezdne odskoczyły (15:22).
To było i tak najwięcej emocji dla kibiców. Trzecią partię gospodynie rozpoczęły od serii pomyłek w ataku. ŁKS łatwo budował przewagę (1:6, 3:8). Potem jeszcze przez chwilę Poli Budowlani się bronili (ataki Marty Janik i 10:15), ale na więcej w tym meczu nie można było liczyć.