Policja, straż miejska i strażacy czasem mają powody do śmiechu. Oto wybrane zgłoszenia z życia mundurowych wzięte.
Pilot
Pokłóciła się żona z mężem. O pilota do telewizora. On jej nie chciał oddać. Ona zadzwoniła na straż miejską.
Czytaj: - Halo. Policja? Po moim podwórku pełza wąż
Lodówka
Para po rozwodzie mieszkała nadal pod jednym dachem. Mieli jednak podział majątku. Nawet lodówkę dzielili na dwoje. Kobieta zadzwoniła na policję. Mąż znowu zajmował jej półki w lodówce. Raz i drugi przymknęła oko. Więcej tolerować tego nie chciała.
Wanna
Dwóch kolegów zbierało złom. Od lat szukali razem sprzętów w śmietnikach. Któregoś dnia upatrzyli sobie żeliwną wannę. Obaj jednocześnie ją zauważyli. Wanna ciężka, więc i pieniądz z jej sprzedaży byłby dobry.
Żaden z panów nie chciał ustąpić, twierdząc, że to on szybciej, a nie kolega, ją pierwszy zobaczył. Jeden stwierdził, że sporu rozwiązać się nie da inaczej, jak tylko zadzwonić na policję.
Więcej sygnałów pół żartem, pół serio, m.in. o byku, który uciekł z rzeźni, czytaj w dzisiejszym papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". 9wydanie bydgoskie)
Czytaj e-wydanie »