https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja w zakładzie Solino. - To inwigilacja! - przekonują związkowcy

archiwum

Z relacji związkowców wynika, iż funkcjonariusze pytali pracowników o to, kto pojechał do Warszawy na manifestację górników pod Sejmem.

Nieumundurowani policjanci odwiedzili zakład "Solino" w Przyjmie pod Mogilnem. Pytania miały dotyczyć protestu organizowanego w środę w Warszawie. - Osoby należące do naszego związku pytano między innymi o to, czy ktoś wyjeżdża indywidualnie, czy organizowany jest wyjazd większą grupą - relacjonuje Jerzy Gawęda, szef "Solidarności" w "Solino" i od razu komentuje: - Odbieramy to jako działania mające na celu inwigilację działalności statutowej organizacji oraz naruszenie swobód w zakresie zrzeszania członków organizacji w obronie praw pracowniczych.
Podobnego zdania są członkowie zakładowego Związku Zawodowego Górników. Dodają, że policjanci mieli żądać imiennej listy pracowników, którzy wyjechali do Warszawy. - Nikt z nas nie pojechał. Mamy poważne problemy w swojej spółce - tłumaczy Krzysztof Kaszak, szef ZZG w "Solino". Jego zdaniem wizyta policji miała wystraszyć załogę. - Odbyła się tuż przed wręczeniem pracownikom niekorzystnych dla nich porozumień zmieniających warunki ich płacy i pracy - dodaje.

Związkowcy z Solino wyszli na ulicę, bo nie wierzą w zapewnienia, że magazyny z ropą są sprawne [wideo i foto]

Zbigniew Gedowski, doradca związkowców, sugeruje wręcz, że wizyta policji odbyła się na prośbę zarządu "Solino". Jaki miałby być cel takiej wizyty? - Wytworzenie strachu przed wręczaniem tych nowych umów - odpowiada Gedowski podkreślając, że na razie żaden z pracowników nowych porozumień nie podpisał.

- Zarząd spółki nie ma wiedzy o przyczynach i celu wizyty funkcjonariuszy policji w siedzibie firmy. Nie odbyła się ona z inicjatywy zarządu - podkreśla Karolina Sobieraj, rzecznik prasowy "Solino". W komendzie powiatowej policji w Mogilnie również zapewniają nas, iż żadnych próśb zarządu dotyczących wizyty policjantów w zakładzie nie było. - To absurdalny wymysł - wyznaje Tomasz Bartecki, rzecznik prasowy mogileńskiej policji. Sprawy rzekomej inwigilacji nie chce komentować. Odsyła nas do Moniki Chlebicz, rzecznika prasowego komendanta wojewódzkiego policji.
- Było to typowe prewencyjne działanie policji. Funkcjonariusze chcieli się dowiedzieć, czy będą mieli do czynienia z jakimś protestem na swoim terenie - tłumaczy Monika Chlebicz.
Z jej informacji wynika, iż policjanci nie żądali żadnej listy uczestników protestu, bo to nie należało do ich kompetencji. W związku z tym, że działacze przekazują odmienne informacje, komendant wojewódzki przeprowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie. a

Dariusz Nawrocki
[email protected]

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
miki
byłem tą osobą do, której zwóciła się policja o informaję o wyjazd na manifestację górników do warszawy. chcieli wiedzieć, czy ktoś z kopalni " Mogilno" wyjechał indywidualnie, lub grupowo na protest do warszawy. takich wyjazdów  w poprzednich miesiącach, lub latach, trochę było, ale nigdy nie intersowałowa się tym policja, pod pretekstem zabezpieczenia powrotu, lub bezpieczeństwa uczestników. dlatego moim zdaniem chodziło o próbę zastraszenia pracowników kopalni "Mogilno" , w dniu podpisania niekorzystnych dla nich nowych umów pracy. 
A
Adam232323
Taaa, zainteresujcię się również tym, co się dzieje w Sodzie Polskiej. Szczególnie na oddziale solnym. Tam są dopiero cyrki.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska