Do sądu w Brodnicy trafił akt oskarżenia przeciwko dwóm policjantom z tamtejszej komendy: Henrykowi J. i Mariuszowi J.
Chodzi o sprawę, która zaczęła się we wrześniu 2007 roku. Policyjny patrol przejeżdżał właśnie przez podbrodnicki Wielki Głęboczek, kiedy natknął się na stłuczkę. Kierowcą, który wjechał w rów, był Karol M. Chłopak był pijany, jednak nie na tyle, by nie móc zadzwonić po swojego ojca.
Ojciec szybko przyjechał na miejsce i "zajął się sprawą": wziął winę na siebie. Był trzeźwy, namówił więc policjantów, by wystawili mandat jemu, nie synowi.
W zamian zaoferował Henrykowi S. i Mariuszowi J. łapówkę: drobne sumy pieniędzy i materiały budowlane, jak piasek czy tłuczeń. Wszystko razem warte niecałe 1 200 zł. Mężczyzna namówił też żonę i sąsiada, żeby złożyli fałszywe zeznania.
Jak dowodzą śledczy - policjanci zgodzili się na ten układ.
Przeczytaj także:Kolejny atak na policjantów w Toruniu
Sprawa trafiła do prokuratury dopiero w lutym tego roku. Skierowało ją tam policyjne biuro spraw wewnętrznych - wydział, który zajmuje się wykrywaniem przestępstw popełnionych przez policjantów. Przestępstwo wyszło na jaw przypadkiem - było jednym z wątków zgłoszenia, jakie trafiło na policję.
Akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi J. i Henrykowi S. trafił już do brodnickiego sądu. Obaj oskarżeni to policjanci z długim stażem. Za to, że wzięli łapówkę i pomogli uniknąć Karolowi M. odpowiedzialności może im teraz grozić nawet do 10 lat więzienia. Obaj są zawieszeni w czynnościach służbowych.
Przed brodnickim sądem stanął również Karol M. i jego ojciec. Obaj dobrowolnie poddali się karze. Karol M. został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Na rok stracił prawo jazdy, musi zapłacić 4 tys. zł grzywny i 200 zł na rzecz osób poszkodowanych w wypadkach drogowych. Jego ojcu sąd wymierzył karę roku i trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest prawomocny.
Proces policjantów dopiero się rozpocznie.
Czytaj e-wydanie »