CZARNI SŁUPSK - POLSKI CUKIER TORUŃ 78:71 (23:15, 20:11, 16:20, 19:25)
CZARNI: Harper 20 (2), Blassingame 17 (2), 7 as., Mokros 8, 7 zb., Seweryn 7 (2), Mbodj 4 oraz Jackson 10, 8 zb., Cesnauskis 8 (2), Surmacz 4, Campbell 0.
POLSKI CUKIER: Gibson 18 (1), 9 as., Sulima 17, 10 zb., Cummings 8, Milosević 2, Michalak 2 oraz Denison 8, Śnieg 6, Kornijenko 6, Wiśniewski 4, Perka 0.
Torunianie pojechali do Słupska po zwycięstwo, które praktycznie zapewniłoby rozstawienie w ćwierćfinale. Obie drużyny chcą bić się o medale w tym sezonie, ale Czarni są hamowani przez kontuzje. Ledwie wrócił Jarosław Mokros, to wypadł ze składu Kacper Borowski.
Czarni w Toruniu rozegrali swój najsłabszy mecz w sezonie, torunianie najwyraźniej postanowili im się zrewanżować. Do przerwy popełnili 13 strat (przy 5 Czarnych), pozwolili gospodarzom zebrać aż 9 piłek pod własną tablicą. To była prawdziwa katastrofa, w 1. połowie udało się tylko 10 razy trafić z gry, zaledwie 1 na 9 prób z dystansu. Duet Blassingame - Harper miał na koncie więcej punktów niż cały toruński zespół. Czarni mieli 17 pkt przewagi i byli blisko odrobienia strat z Torunia (60:84).
Po przerwie torunianie zaczęli lepiej bronić i wreszcie pilnować swojej tablicy. Kilka razy pokazał się w ataku Sean Denison. W 14. czas dla gospodarzy, bo po trafieniu Kanadyjczyka było tylko 47:36. Niestety, znowu w prostej akcji torunianie stracili piłkę, za chwilę Michalak po raz piąty przestrzelił z dystansu, za to lepszą rękę miał Seweryn (54:38).
Czarni znowu zaczęli się rozpędzać. Kłopoty z faulami miał Cheikh Mbodj, ale świetnie spisywał się jego zmiennik Justin Jackson. Po trafieniu środkowego przewaga wynosiła już rekordowe 19 pkt (59:40).
Torunianie po przerwie zagrali lepiej. Może zdołaliby jeszcze powalczyć o zwycięstwo, gdyby nie fatalna skuteczność z dystansu (4/20). Pod atakowanym koszem gospodarze zatrzymali Gibsona (dopiero pod koniec meczu zaczął znowu trafiać). Wyróżnić można jedynie Krzysztofa Sulimę za double-double, ale zabrakło wsparcia ze strony Michalaka (1/8 z gry), Wiśniewskiego (1/6) i Milosevicia.