Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Cukier Toruń broni swojej twierdzy. Jest szansa na 2:0. Kibice pomogą?

(jp)
Obie Trotter był gwiazdą meczu numer 1 w półfinale
Obie Trotter był gwiazdą meczu numer 1 w półfinale Sławomir Kowalski / Polska Press
Polski Cukier chce udoskonalić swoją grę, Czarni z pewnością coś zmienią - w sobotę pojedynek numer dwa o finał PLK.

Po zwycięstwie w pierwszym meczu torunianie cieszyli się, jakby już zdobyli medal. Trudno się temu dziwić. Drużyna szybko zakończyła rywalizację z Rosą i w ciągu dziewięciu dni oczekiwania na półfinałowego rywala zdążyła ostygnąć. To była największa obawa gospodarzy: że goście wykorzystają rozpęd po wyeliminowaniu rywala i zwłaszcza w tym pierwszym meczu będą szczególnie groźni.

- Po ciężkiej walce udało nam się obronić nasz parkiet, ale powtarzam, że to jest dopiero 1:0. Musimy odpocząć i przeanalizować to spotkanie. Jeżeli chodzi o grę, to było kilka kluczowych elementów. Najważniejsze to zaangażowanie, energia i waleczność. To one zadecydowały.

Oprócz tych cech wolicjonalnych z pewnością pomogła defensywa, a także zbiórek. Torunianom trochę zajęła znalezienie rytmu w obronie, ale w kluczowej ostatniej kwarcie pozwoli rywalom trafić zaledwie 4 rzuty z gry z 14 oddanych. Gwiazda ćwierćfinału Chavaughn Lewis miał tylko 3/10 w całym meczu.

Drugi kluczowy element to zbiórki. Polski Cukier znowu zaimponował walecznością: wygrał pod tablicami 34:28, ale miał aż 10 zbiórek ofensywnych.

- To wystarczająco dużo jak na jeden mecz. Musimy to naprawić i podejść bardziej skoncentrowanym do kolejnego meczu. To już będzie zupełnie inna bajka - zapowiada Robert Stelmahers.

Czarni nie wykorzystali pierwszej szansy, żeby przejąć atut parkietu. Można się spodziewać, że w sobotą postawią wszystko na jedną kartę.

Tak Polski Cukier Toruń wygrał pierwszy mecz w półfinale

- Doskonale wiedzieliśmy, że pierwszy mecz jest ważny. Seria jest jednak długa, więc specjalnie się tym nie martwimy. Musimy poprawić kilka rzeczy i wrócić na drugi mecz bardziej zmotywowani. Chodzi przede wszystkim o wspomniane zbiórki i ograniczenie liczby strat. W pierwszej połowie mieliśmy ich aż dziesięć. Trzeba walczyć. Musimy dać jeszcze więcej z siebie, być jeszcze bardziej agresywni. W pierwszej połowie torunianie byli po prostu pierwsi do wszystkich bezpańskich piłek - podkreśla Grzegorz Surmacz.

Trener Jacek Winnicki liczy, że w sobotę drużyna otrzyma jeszcze mocniejsze wsparcie fanów. - Dziękuję bardzo toruńskiej publiczności za to, że przyszła i w bardzo gorący sposób nas dopingowała. To wielka rzecz. Zapraszamy wszystkich. Przyjdźcie w sobotę, czeka nas kolejny wielki i bardzo trudny mecz. To jest tylko 1:0 - podkreśla szkoleniowiec.

Początek meczu o godz. 17.45 w Arenie Toruń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska