O kontrowersjach wokół pomnika Wdzięczności na placu Gdańskim w Ciechocinku, będącego symbolem przyjaźni polsko-radzieckiej, pisaliśmy szeroko wiosną tego roku. Dyskusję wywołała dewastacja pomnika, który nieznany sprawca pomalował czerwoną farbą - zamalowany został uścisk dłoni żołnierzy Polaka i Rosjanina i pojawiły się napisy m.in. "Armia bratnia 1944, sk...syny". Farba i napisy są do dziś, są też nowe rysunki na trzeciej z płaskorzeźb, a schodki prowadzące do obelisku sypią się na całego. Wokół walają się wypalone znicze.
Na fali ówczesnej dyskusji, podczas sesji miejskiej burmistrz Dzierżewicz tłumaczył, iż farby nie można usunąć prostą metodą, natomiast generalny remont pomnika kosztowałby ponad 100 tys. zł.
Decyzja o modernizacji lub usunięciu pomnika
bo takie propozycje zgłaszała część mieszkańców, pytanych przez "Kujawską" w sondzie, jednak nie zapadła.
- _Za obecny stan tego pomnika miasto powinno się wstydzić - _mówi kuracjuszka Janina Strzelecka__z Tychów, która we wtorek przyszła do redakcji podzielić się opinią o zdewastowanym pomniku Wdzięczności. - _Nie dość, że nie ma słowa o nim w aktualnych folderach o Ciechocinku, to jego wygląd świadczy o złym gospodarzu. Jeśli pomnik stoi w centralnym miejscu, to należy o niego zadbać. Można go też przenieść w inne miejsce, ale także należy wyremontować. Uważam, że to jest kawałek historii, której nie wolno fałszować. Nawet jeśli negatywnie postrzegamy dawną władzę radziecką, to dlaczego mamy krytykować żołnierzy. Przecież oni też walczyli za nasze wyzwolenie - _komentowała kuracjuszka.
Nie wiadomo, jakie będą losy ciechocińskiego pomnika.- _Na jego remont potrzebne są duże pieniądze, o których musi zdecydować rada miejska. Być może tę kwestię rozwiąże zapowiadana już ustawa "pomnikowa" - _mówi wiceburmistrz Marian Ogrodowski.
Jedno jest pewne: pomnik w obecnym stanie na pewno nie przynosi Ciechocinkowi chluby. Raczej hańbę.