Do spornej sytuacji doszło w 56. minucie, gdy sędziowie podyktowali rzut karny dla Grunwaldu. Torunianie długo nie mogli pogodzić się z taką decyzją, a najbardziej protestujący Michał Kunklewski ujrzał żółtą kartkę o został odesłany na ławkę. Karnego na gola zamienił Tomasz Dutkiewicz, a po chwili grający w przewadze mistrzowie Polski podwyższyli na 5:3 za sprawą Waldemara Rataja.
Nasz zespół protestował, bo na początku drugiej połowy w identycznej sytuacji sędziowie podjęli zupełnie inną decyzję. Wtedy w półkolu strzałowym został przewrócony Krystian Makowski, ale zamiast karnego Pomorzaninowi przyznano krótki róg. Szans na gola praktycznie nie było, bo faulowany Makowski, a także Kunklewski potrzebowali pomocy lekarskiej i musili opuścić boisko. Torunianie stały fragment gry egzekwowali więc bez dwóch podstawowych zawodników.
- Szkoda, że w finale o wyniku nie zadecydowali zawodnicy i ich hokejowe umiejętności, tylko sędziowie - narzekał drugi trener Pomorzanina Piotr Żółtowski.
- Jak się przegrywa jednym golem to niedosyt zawsze pozostaje. Nie ukrywam, że czujemy się troszkę skrzywdzeni kontrowersyjnymi decyzjami arbitrów - dodał trener Andrzej Makowski.