- Jesteśmy ciągle zdenerwowani i nie potrafimy zrozumieć, jak można było tak potraktować rodzącą kobietę - mówi Anna B., szwagierka pani Ewy. - Odesłano ją z powrotem do Świecia, bo tu miała poprzednie dwie cesarki. Jechała z bólami, własnym samochodem. Żeby chociaż dali jej karetkę. Jak tak można traktować ciężarne?
**_Blizna prawdę powie
Nie można. I w szpitalu na Kapuściskach, gdzie rodząca trafiła, twierdzi się, że przebieg wydarzeń był inny. - Pani, o której mowa, trafiła do nas przed terminem porodu, który wyznaczony był na 8 sierpnia - mówi Zenon Marcinkowski, ordynator oddziału położnictwa i patologii ciąży w Szpitalu Miejskim w Bydgoszczy. - Miała zrobione badanie KTG, które nie wykazało żadnej czynności skurczowej. Najważniejsze było jednak to, że pani ta nie miała ze sobą żadnej dokumentacji, ani wypisów ze szpitala, ani nawet karty ciążowej. To że miała poprzednie ciąże, rozwiązywane cięciem cesarskim, można było domyślić się tylko po bliznach.
**Raz kazali, raz odesłali
- Miałam kartę ciąży i wszystkie wyniki badań z tych 9 miesięcy_ - mówi Ewa J. -_ Nie miałam tylko jednego wypisu ze szpitala, po jednym porodzie. Po prostu zawieruszył mi się gdzieś w domu. Wybrałam szpital w Bydgoszczy, bo tak doradzała mi lekarka u której prowadziłam ciążę, też z Bydgoszczy. A pojechałam, bo zaczęłam krwawić. Nie starałam się też specjalnie o przyjęcie, tylko zalecił to lekarz przyjmujący mnie na położniczej izbie przyjęć na Kapuściskach. Co innego powiedzieli już na górze...
**Działali natychmiast
Pani Ewa urodziła we wtorek zdrowego syna. Ważył 3600 gramów i miał 56 cm. Poród odbył się przez cesarskie cięcie w szpitalu powiatowym w Świeciu. - Kobieta trafiła do nas z początkiem akcji porodowej - mówi Janusz Karolczak, p.o. ordynatora oddziału ginekologii i położnictwa w SP ZOZ w Świeciu. - Lekarz kierujący ją z izby przyjęć, jak również lekarz dyżurujący na oddziale uznali, że ciążę należy natychmiast rozwiązać cięciem cesarskim.
_
