Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzucają hulajnogi byle gdzie. Efekt to podbite oko i solidny guz pani Małgorzaty z Bydgoszczy

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
W Kujawsko-Pomorskiem kolizje z udziałem elektrycznej hulajnogi nie są częste, ale policja wskazuje na fakt, że liczba użytkowników tego sprzętu rośnie, a zatem także prawdopodobieństwo takiego zdarzenia.
W Kujawsko-Pomorskiem kolizje z udziałem elektrycznej hulajnogi nie są częste, ale policja wskazuje na fakt, że liczba użytkowników tego sprzętu rośnie, a zatem także prawdopodobieństwo takiego zdarzenia. Archiwum GP
Pani Małgorzata jechała na rowerze. Gdy na ścieżce rowerowej zauważyła porzuconą hulajnogę, próbowała ją ominąć, ale zderzyła się czołowo z młodym człowiekiem na e-hulajnodze...

- To było w drugiej połowie czerwca pod wieczór. Jechałam wzdłuż ulicy Focha, na wysokości Multikina. Porzuconej hulajnogi elektrycznej nie było widać, bo leżała na łuku ścieżki rowerowej przysłonięta rosnącym tam krzakiem. Zdążyłam tylko odbić w bok i nagle na przeciwnym kursie pojawił się ktoś na e-hulajnodze. Doszło do zderzenia, upadłam i tak mnie zamroczyło, że nie pamiętam dokładnie co się dalej działo – relacjonuje bydgoszczanka.

Gdy się ocknęła, zobaczyła pochylającą się nad nią kobietę, pytającą czy potrzeba jest jej pomoc medyczna i samego uczestnika kolizji – młodego Ukraińca, któremu nic się nie stało i także oferował pomoc. Na szczęście pani Małgorzacie nic groźnego nie stało się, poza wielkim guzem na głowie (jechała bez kasku), bardzo mocno „podbitym” okiem i zasiniaczoną całą lewą połową twarzy. Każdego dnia siniak schodził niżej. Tomografia nie wykazał wstrząśnienia mózgu ani innych urazów i lekarz przypisał żel na opuchliznę.

- Mój przypadek obrazuje najlepiej z jakim zagrożeniem mierzą się i rowerzyści, i inni hulajnogiści – z kompletnym ignorowaniem przepisów i zdrowego rozsądku przez część użytkowników e-hulajnóg. Przykre jest także to, że tak naprawdę nikt nie przejmuje się tym problemem – ani operatorzy systemu e-hulajnóg, ani służby ze strażą miejską i policją na czele. Oby kiedyś nie doszło do tragedii – życzy sobie bydgoska rowerzystka.

Dla przestrogi dla naszych Czytelników z jakim zagrożeniem mogą mieć do czynienia jadąc rowerem pozwoliła nam sfotografować obrażenia. Poza guzem i zasiniaczeniem nic innego jej się nie stało i dlatego nie wzywała policji, choć – jak przyznała później w rozmowie z dziennikarzem „Pomorskiej” - powinna to jednak zrobić, bo takie zachowania, czyli porzucenie hulajnogi na drodze rowerowej, powinno być karane. - Przecież mogłam się zabić! - stwierdza po zastanowieniu pani Małgorzata. Dodaje jednak, że teraz będzie jeździć w kasku i namawia do tego innych.

To też może Cię zainteresować

W Kujawsko-Pomorskiem kolizje z udziałem elektrycznej hulajnogi nie są częste, ale policja wskazuje na fakt, że liczba użytkowników tego sprzętu rośnie, a zatem także prawdopodobieństwo takiego zdarzenia.

Po pijaku wjechał w kosz

Zabić mógł się także, tyle że niejako na „własne życzenie”, bo pod wpływem alkoholu (1,8 promila), użytkownik e-hulajnogi we Włocławsku, a było to 30 czerwca na ul. Bojańczyka. Jak informuje włocławska policja - z ulicy chciał wjechać na chodnik, uderzył w kosz na śmieci i przewrócił się. Mężczyzna został zabrany do szpitala na badania, gdzie okazało się, że nie odniósł poważnych obrażeń. Za spowodowanie kolizji ukarany został mandatem w wysokości 2 tys. zł. Natomiast za kierowanie hulajnogą elektryczną w stanie nietrzeźwości otrzymał kolejny mandat - 2,5 tysiąca.

Nietrzeźwość to także jeden z „grzechów” miłośników jazdy jednośladami elektrycznymi i to nie tylko w Polsce. Prawie połowa rannych hulajnogistów w Finlandii trafiła na szpitalną izbę przyjęć między północą i szóstą rano, a typowym pacjentem jest mężczyzna pod wpływem alkoholu.

Włocławski hulajnogista otrzymał wysoki mandat ponieważ był w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi). Za jazdę po użyciu alkoholu (0,2 – 0,5 promila) mandat wynosi 1000 zł.

Piesi też się skarżą

Poważnego uszczerbku na zdrowiu może także doznać pieszy, który przewróci się przez źle „zaparkowaną” hulajnogę, a przypadki takiego właśnie pozostawiania sprzętu są nagminne, o czym często donoszą nam Czytelnicy.

- Owszem, e-hulajnoga powinna być pozostawiana nie na ścieżce rowerowej, a na chodniku właśnie, ale przepisy precyzyjnie określają jak: przy jego oddalonej od jezdni krawędzi i równolegle do wspomnianej krawędzi i to tak, aby przestrzeń pozostawiona dla pieszych wynosiła co najmniej 1,5 metra – instruuje kom. Robert Jakubas z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

W praktyce niestety bywa i to bardzo często zupełnie inaczej – jakby złośliwie, użytkownicy e-hulajnóg pozostawiają je na środku chodnika, a do tego poprzecznie do niego.

To też może Cię zainteresować

Funkcjonariusz lub strażnik miejski mogą zatrzymać sprawcy takiego zachowania hulajnogę i przewieźć na policyjny parking, co kosztuje 123 zł, a do tego 23 zł za każdy dzień przechowywania.

Tylko 20 km na godzinę

Na napędzanej elektrycznie hulajnodze można rozpędzać się tylko do 20 km na godz. i taka prędkość obowiązuje także użytkowników sprzętu o wyższych parametrach, który był „wypuszczany” na polski rynek przed zmianą przepisów. Teraz ustawienia fabryczne muszą odpowiadać zmienionym przepisom.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska