Na korytarzu Sądu Rejonowego w Bydgoszczy próżno było dzisiaj wypatrywać posła .Nowoczesnej Michała Stasińskiego oraz pełnomocników firmy Spartacus, która skierowała do sądu powództwo.
- Poseł jest dzisiaj w Wielkopolsce. Poza tym sprawa, która trwa w sądzie, to proces cywilny, to sprawa prywatna - jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy mówił pracownik biura posła.
Ogłoszenie wyroku odbyło się o godzinie 15. Sędzia Roman Krzysztof Wiśniewski wygłosił orzeczenie do pustej - nie licząc dziennikarzy - sali.
- Sąd oddala powództwo i zasądza kwotę 2 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu - brzmiał werdykt.
Treść wyroku zostanie teraz dostarczona stronom drogą pocztową.
A gra toczyła się o prawie 50 tys. zł. których zapłaty od Stasińskiego żądała firma Spartacus zarejestrowana w Toruniu. To przedsiębiorstwo windykacji długów odkupiło rzekomo zaległą należność od pierwotnego wierzyciela.
Sprawa dotyczyła zaległego czynszu za pomieszczenia, jakie spółka Novum Consulting Polska Michał Stasiński wynajmowała w budynku przy ul. Gajowej, należącym do inowrocławskiego przedsiębiorstwa Alstal-Budownictwo. Sprzedany windykatorowi dług Stasińskiego dotyczy lat 2013-2014, gdy nie był posłem.
- Pan Stasiński wynajmował u nas pomieszczenia o powierzchni 52 mkw., zaś płacił za kilkanaście metrów, a kiedy wystawiliśmy mu fakturę za zaległy czynsz, wypowiedział umowę i nie płacąc opuścił budynek - to wersja przedstawicieli Alstalu, którą prezentowali na początku procesu, jeszcze w lutym tego roku.
Sędzia wczoraj jednoznacznie przyznał rację posłowi.
- Powód dochodził należności z tytułu umowy najmu - sędzia Wiśniewski uzasadniał wyrok. - Strony podpisały jedną umowę na użytkowanie 12,8 m kwadratowego, następnie nastąpiło przeniesienie do pomieszczenia znacznie większego. Nigdy nie została podpisana żadna nowa umowa, jak i nie było żadnych uzgodnień w formie ustnej, a tym bardziej pisemnej. Zatem strona pozwana cały czas płaciła zgodnie z wystawianymi fakturami, w których była adnotacja, że to jest zapłata za czynsz najmu - podkreślał sędzia. - Została podpisana odrębna umowa na użytkowanie gabinetu i za to strona pozwana uiszczała należność.
- Nie mam w zwyczaju komentowania wyroków niezawisłych sądów - powiedział Stasiński.
Czytaj również: Pogryziona przez psy Katarzyna Kozłowska chce odszkodowania od gminy
