Poszliśmy w tango

     O tym, że w ub.r. "poszliśmy w tango" dobitnie potwierdzają statystyki. W izbie wytrzeźwień przy ul. Kasztanowej przyjęto 4.831 klientów. To aż o tysiąc więcej niż w r. 2003.
     Wśród gości nieustannie prym wiodą mężczyźni. Było ich 4600. Kobiet zaledwie 243.
     Popularnie zwana "wytrzeźwiałka" nadal ma swoich stałych klientów. Po raz drugi odwiedziło ją 625 osób. Trzeci pobyt zaliczyło już 1398 os. Aż dla 2820 (58 proc.) wizyta w izbie była wstydliwym debiutem.
     - Mamy też stałych klientów w pełnym tego słowa znaczeniu - mówi Danuta Gadziomska, dyrektorka izby wytrzeźwień. - Mieliśmy pana, który w karcie miał 227 pobytów. W ub. roku 109. Średnio trafiał do nas co trzeci dzień. Zmarł w listopadzie w wieku 56 lat.
     **_Habilitowani też
     Klientela zdominowana jest przez bezrobotnych. Stanowią oni ok. 70 proc. (3393) wszystkich gości. Po nich są bezdomni i renciści.
     - _Powody, dla których do nas trafiają nie zmieniają się od lat - mówi dyrektor Gadziomska. - To głównie awantury domowe. I liczba ta stale rośnie.
     _Poważnym problem stanowią bezdomni, którzy szczególnie zimą traktują izbę jak noclegownię. Nie przejmują się tym, że doba "hotelowa" kosztuje tam 240 zł (to dużo drożej niż np. otwarty niedawno hotel "Filmar", za to istnieje możliwość rozłożenia na raty). Nie mają, więc nie płacą. - _Bywa tak, że nie chcą od nas odchodzić - uśmiecha się Danuta Gadziomska. - Mają spokój, ciepło, dostaną czystą odzież i posiłek. To im wystarcza.
     _Oprócz osób, leżących gdzieś na ulicy na Kasztanową przywożeni są profesorowie (ostatnio z Bydgoszczy) i studenci, a nawet uczniowie. - To sytuacja która może dotknąć każdego - tłumaczy Gadziomska. - _Ale wiedza o naszych klientach nie wychodzi poza budynek. Nas nie interesuje, co robią na co dzień.
     **_56 nieletnich
     Ostatnio trafił tam 12-latek, Miał 1,5 prom. To znak, że nie był to jego pierwszy kontakt z alkoholem. Pochodził z tzw. porządnego domu. Tylko w ub.r. z łóżka w izbie skorzystało 56 nieletnich.
     Za to izba, to chyba najbardziej demokratyczna instytucja w mieście. - Nie ma osobnych miejsc dla VIP-ów - opowiada dyrektorka. - Owszem są mniejsze sale, ale to gdzie klient trafi jest kwestią przypadku.
     A bywalcy zachowują się różnie. - _Niektórzy już przy wejściu starszą koneksjami, albo od razu zwalniają nas z pracy - mówi Gadziomska. - Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Na inwektywy też nie reagujemy.
     **_Najwięcej żonatych
     Zresztą na tych najbardziej agresywnych, których na szczęście nie zdarza się wielu,czekają dwie izolatki - łóżko z pasami i ściany obite skajem. Tam pokornieją wszyscy.
     Średnia wieku klientów waha się w granicach od 41- 50 lat. Co ciekawe największą grupę stanowią żonaci mężczyźni - 1728 osób i kawalerowie 1693 osoby. Najmniej jest rozwodników - 860.
     Izba nie narzeka na brak gości - _Przeważnie mamy komplet - mówi Gadziomska. - Wczoraj było u nas 26 osób.
     _Toruńska izba dysponuje 23 miejscami. Osobno dla panów i dla pań. Statystycznie w miesiącu przewija się tam ok. 400 osób. Bywają sytuacje, gdy brakuje miejsc i nie dotyczy to wcale sylwestra ani Nowego Roku - _Największy tłok nadal mamy w wigilię - mówi dyrektor. Pracownicy izby doskonale wiedzą, kiedy szykuje się duży ruch. Jeśli jest pełnia, to wiadomo, że spokojnie nie będzie...
     Mała niepozorna
     Rekordy padają przeważnie w grudniu - Wówczas 4 czy 5 prom. nikogo nie dziwi - mówi Gadziomska.
     Jednak niedawno pracowników izby zaskoczyła dziewczyna - To nasza stała klientka - Mała, szczupła, niepozorna. Miała 5,8 prom. W ub. roku nikt jej nie przebił.
     _Niestety, ilość gości nie przekłada się na finanse placówki - Ściągalność należności za pobyt w ub. r. wyniosła 32 proc. - informuje Gadziomska. - To mniej o 6 proc. niż w r. 2003, choć gości było więcej. Nawet Urzędowi Skarbowemu nie udaje się zdyscyplinować wszystkich delikwentów (ściągalność US wyniosła zaledwie 33 proc.)
     - Przydałyby się pieniądze na remont podłóg_ - dodaje dyrektorka. - _Chcielibyśmy pozbyć się krat w oknach, które wyzwalają agresję. W niektórych już mamy tzw. bezpieczne szyby, ale to wciąż za mało.
     _Jednak ci co nie płacą powinni mieć się na baczności. O tym, że mamy dług w izbie urzędnicy mogą przypomnieć nam nawet po 10 latach.