Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszukiwany chłopak ukrywał się przez 3 miesiące w piwnicy hotelu Lipsk. Policja przyjeżdża tam niemal codziennie

Łukasz Fijałkowski
W takich warunkach, w zdewastowanym hotelu, wychowywał się Paweł
W takich warunkach, w zdewastowanym hotelu, wychowywał się Paweł fot. Anna Wojciulewicz
- To się musiało tak skończyć - uważa sąsiadka. - Nie uczył się i nie pracował. W jego domu ciągle słychać było awantury. 17-letni Paweł J. siedzi w areszcie za hodowanie marihuany.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Zatrzymany chłopak mieszkał z rodzicami i dwójką rodzeństwa w bloku socjalnym, przy ul. Działowskiego 8 w Toruniu. Był poszukiwany od trzech miesięcy.

- Nie chodził do szkoły - mówi pani Halina, sąsiadka Pawła. - Ale podejrzane towarzystwo kręciło się wokół niego bez przerwy. Non stop słychać było jakieś awantury i odgłosy bójek. Wiem, że ma młodszego brata i siostrę. Policja często była tu wzywana.

Mundurowi szukali Pawła, bo podejrzewali go o kradzież z włamaniem. Zdaniem śledczych okradł supermarket na Rubin-kowie. Ze sklepu zabrał ubrania i napoje. Przed policją ukrywał się w piwnicy bloku.

- Ja tam nawet nie schodzę, bo się boję - mówi nam jedna z mieszkanek. - Wolę nie wiedzieć, co się dzieje na dole.

W piwnicy, w której ukrył się Paweł, policja znalazła 220 gramów marihuany o wartości 6 600 zł.
- Znajdowała się tam również kompletna linia upraw konopi - mówi Artur Krause, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Podejrzany uprawiał narkotyki przy użyciu specjalnie do tego zakupionych i zamontowanych silnych lamp, wentylatorów i systemu zasilaczy. Zabezpieczyliśmy doniczki z wyhodowanymi roślinami oraz wysuszone części roślin. Za przestępstwa grozi zatrzymanemu kara grzywny i więzienia - nie mniej niż trzy lata. Na wniosek prokuratora, po przesłuchaniu podejrzanego, toruński Sąd Rejonowy zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące.

Rodzice Pawła nie chcieli wczoraj z nami rozmawiać. - Syn trafił do więzienia i nie chcę mu jeszcze bardziej zaszkodzić - odparł jego ojciec i zamknął drzwi.

- Policjanci przyjeżdżają do hotelu Lipsk niemal codziennie - mówi Artur Rzepka z toruńskiej policji. - Najczęściej w związku z młodzieżą, która spotyka się na korytarzach i zakłóca ciszę nocną. Problemem są także ciągłe dewastacje, awantury i libacje alkoholowe.

- Mieszkam tu od dziewięciu lat, bo nie mam wyboru - żali się pani Halina. - Bród, robactwo i zbiegowisko chuliganów ze wszystkich stron. Ciągle coś psują. Prawie nikt nie dba o porządek. Ale wszyscy boją się odezwać, bo przyjdzie banda i rozwali komuś drzwi, albo wybije szyby. To jest koszmar.

Hotel Lipsk powstał w 1983 r. jako hotel pracowniczy Elany. Fabryka w 2000 r. przekazała go spółdzielni Rubinkowo. Ta porzuciła go w 2006 r. na rzecz skarbu państwa. Obecnie budynkiem zarządza prezydent Torunia, który przekazał go w administrację Zakładowi Gospodarki Mieszkaniowej.

- Wiemy, że sytuacja w budynku jest bardzo trudna - potwierdza Aleksandra Pszczółowska, kierownik administracji hotelu Lipsk. - Nie wiedziałam, że w piwnicy policja znalazła narkotyki. Nasi pracownicy prowadzą w hotelu okresowe przeglądy. Staramy się dbać tam o porządek, ale nie jest to łatwe.
W związku z fatalnym stanem budynku, do końca stycznia miasto musi przygotować dokumentację niezbędną do przeprowadzenia remontu hotelu.

- Nasza młodzież nie ma tu żadnych perspektyw życiowych - komentuje jeden z mieszkańców hotelu. - W legalny sposób nie zarobi tyle, ile może dostać za garść marihuany.
Do sprawy wrócimy wkrótce na łamach "Pomorskiej“.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska