Do zdarzenia doszło 25 czerwca
- Około godz. 15 otrzymaliśmy informację z policji o wypadku, do którego doszło godzinę wcześniej. Zawiadomiony został inspektor, który dotarł na miejsce ok. godz. 17. O tej porze, na miejscu nie było już bezpośrednich świadków zdarzenia - mówi Waldemar Adametz, zastępca dyrektora Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
Sytuacja była o tyle komfortowa, że na miejscu był monitoring. - Inspektor może dokładnie ustalić, co się działo i dlaczego. Nie trzeba gdybać, szukać świadków.
Sytuacja jest jasna
.
Kontrola jest w toku
. Pracodawca będzie miał czas, by wnieść ewentualne zastrzeżenia. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że zawiodła kwestia zabezpieczeń. - Poszkodowana praktycznie chciała wejść do leja. Zgięła się połową ciała i ręką sięgała jakieś resztki. Tak nie powinno być to robione - dodaje.
W chwili, gdy kobieta schyliła się do maszyny - działały czujniki. Czyściła element maszyny podczas jego pracy. Maszyna mogła odczytać jej ruchy jako - zbliżający się „towar”.
Jak wskazuje inspektor - w maszynie powinno być zabezpieczenie, które pozwoli czyścić urządzenie, po otwarciu jakiejś klapy zabezpieczającej, która z kolei wyłączy maszynę. Jak tłumaczy pracownik PIP - powinno to działać w taki sposób, by nie było dostępu do pewnych elementów np. należałoby przedłużyć element do góry - by nie dało się tam włożyć ręki. Ewentualnie powinna być tam osłona. Można też zadbać o to, by cała maszyna była wyłączona, gdy zbliża się pracownik.
Jak wynika z danych, którymi dysponuje PIP - w minionych latach (2016-2019) doszło w sumie do czterech wypadków w zakładach. Nie otrzymaliśmy jednak danych, czy chodziło o zakład w Miesiączko-wie, czy o oddział w Płocku.
- W wypadkach tych, w ocenie inspektora - w sposób nieprawidłowy ustalono przyczynę - dodaje Waldemar Adametz.
Szczegóły dot. ostatniego wypadku będą znane po zakończeniu kontroli.
Zobacz także wideo: Koniec zatorów płatniczych? Duże ułatwienie dla małych firm
