https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat grudziądzki. Konkurs na referenta rodzi podejrzenia

Przemysław Decker
W starostwie huczy.
W starostwie huczy. Wikipedia
Starostwo ogłosiło nabór na referenta, a potem unieważniło procedurę. Stanowisko zostało jednak obsadzone. Poza konkursem.

- W starostwie huczy. I wcale się temu nie dziwię. Mamy bowiem do czynienia z podejrzaną sytuacją, którą trzeba wyjaśnić. Pilnie - mówi krewny osoby, która startowała w konkursie.

Z Wydziału Ochrony Środowiska, Leśnictwa, Rolnictwa i Gospodarki Wodnej starostwa odszedł jeden z pracowników. Szefowie powiatu uznali, że w jego miejsce trzeba kogoś zatrudnić. Dlatego zgodnie ustawą o pracownikach samorządowych ogłosili konkurs na stanowisko referenta.

Przeczytaj także: Grudziądz. Starostwo ma nową "bryczkę". Prezydent Malinowski musi zaczekać

Ogłoszenie wraz z wymaganiami, jakie powinni spełnić potencjalni kandydaci, zostało zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej powiatu. - To był dość "łakomy kąsek". Urzędnicy niskiego szczebla może dużo nie zarabiają, ale przynajmniej mają pewną robotę. Dlatego moja krewna złożyła papiery i zaczęła się przygotowywać do rozmowy kwalifikacyjnej - twierdzi mężczyzna, który poinformował o sprawie "Pomorską".

Chodziło o oszczędności?

W takiej samej sytuacji było jeszcze kilku kandydatów, którzy spełnili wymagania formalne i dostali się do drugiego etapu rekrutacji. Rozmów kwalifikacyjnych jednak się nie doczekali. Powód? W międzyczasie otrzymali informację, że nabór został unieważniony. Przyczyna? "Zmiany kadrowe"

Co stoi za tym lapidarnym sformułowaniem?

To, że mimo anulowania naboru, zatrudniono osobę, która startowała w konkursie. - Mogliśmy to zrobić, gdyż ta pani nie zajmuje stanowiska urzędniczego, tylko pracuje jako pomoc administracyjna. Wcześniej była u nas na stażu i się sprawdziła. Wszystko odbyło się zgodnie z prawem - zapewnia Marek Szczepanowski, starosta powiatu.

Agnieszka Zawadka z Wydziału Organizacyjnego starostwa dodaje, że nabór został unieważniony z powodu oszczędności. - Pani, która została zatrudniona, otrzymała umowę na czas określony i nie dostaje wynagrodzenia takiego jak referent - przekonuje Agnieszka Zawadka.

Marek Szczepanowski twierdzi, że rozumie rozgoryczenie pozostałych kandydatów na stanowisko. - Jeszcze raz zapewniam jednak, że konkurs nie ma żadnego ukrytego dna - mówi starosta. Przypomina, że powiat ziemski jest ubogi i musi szukać oszczędności wszędzie tam, gdzie tylko się da.

Z tym należy się zgodzić, pytanie jednak nasuwa się samo: po co starostwo w ogóle ogłaszało konkurs? Czy to był błąd? - Tak bym tego nie ujął. Mogę jedynie powiedzieć, że konkurs był zbędny - ucina Marek Szczepanowski.

Podaje jeszcze jeden argument. - Odkąd zostałem starostą, zatrudnienie nie tylko nie wzrosło, ale wręcz przeciwnie - spadło. O kilka etatów - wyjaśnia szef powiatu.

Wiadomości z Grudziadza

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kaszmir
Brakuje w tej wyliczance SĄDU REJONOWEGO :)Z drugiej jednak strony nie dziwi mnie fakt, że urzędy wybierają osoby przez siebie sprawdzone, często przez kilka lat pracujące tam dzięki świadczeniom z PUP. Jeśli ktoś jest kompetentny, posiada odpowiednie na danym stanowisku wykształcenie to nie mam nic przeciwko temu

popieram przedmówcę, gorzej jakby na te stanowisko zatrudniono humaniste albo kogoś po zarządzaniu jak to robią w innych urzędach ...
G
Glizda
starostwo nie jest jedyną instytucją w której tak się dzieję tak też jest w WKU, Urzędzie Miasta, Urzędzie Skarbowym, Urzędzie Gminy,KRUS, Mopr jak Urzędzie Pracy sama jestem tego przykładem gdzie bedąc już na ostatnim etapie postępowania kwalifikacyjnego gdzie konkursy zostały unieważnione czyli zatrudniano "swoich".TO JEST PARANOJA!!!! TYLKO NIKT Z TYM NIC NIE ROBI!!! TAKIE SĄ NASZE WŁADZE!!!!!

Brakuje w tej wyliczance SĄDU REJONOWEGO
Z drugiej jednak strony nie dziwi mnie fakt, że urzędy wybierają osoby przez siebie sprawdzone, często przez kilka lat pracujące tam dzięki świadczeniom z PUP. Jeśli ktoś jest kompetentny, posiada odpowiednie na danym stanowisku wykształcenie to nie mam nic przeciwko temu
x
xxxx
starostwo nie jest jedyną instytucją w której tak się dzieję tak też jest w WKU, Urzędzie Miasta, Urzędzie Skarbowym, Urzędzie Gminy,KRUS, Mopr jak Urzędzie Pracy sama jestem tego przykładem gdzie bedąc już na ostatnim etapie postępowania kwalifikacyjnego gdzie konkursy zostały unieważnione czyli zatrudniano "swoich".TO JEST PARANOJA!!!! TYLKO NIKT Z TYM NIC NIE ROBI!!! TAKIE SĄ NASZE WŁADZE!!!!!
a
artix
konkurs może być ale nie musi bo przecież i tak uznaniowe jest przyjęcie osoby. Konkurs to nie przetarg na stanowisko:) a Starosta nawet jeśli ktoś konkurs wygra ma prawo obsadzić kogoś innego wedle swojej woli przecież.
i
iwonka
u nas w Żninie jest tak samo oglasza się konkurs a już z góry wiadomo kogo przyjmą. Te konkursy to tylko mydlenie oczu. Ostatnio też przyjeli pracownika który był na stażu. Tylko ze staż w starostwie nie jest dla wszystkich. Oto Polska właśnie i rządy PO (u nas SLD)
w
wyborca
Zdolny uczeń Maliniaka.W Grudziądzu to norma i standard.Powiaty już dawno powinny być zlikwidowane !!
a
aga
Ale mi sensacja. Dobrze, że w Starostwie dają szanse stażystom na zatrudnienie.
p
powiatowy
Kolejny niepotrzebny etat, to sekretarz Starostwa!!! Miesiącami przebywa na zwolnieniu i świat się nie zawalił. Tyle robił, że nikt nie zauważył, że go nie ma!!! Panie starosto, jak tam u pana polityka kadrowa ??? Panu też by wystarczyło połowę etatu, a umizgi do podległej pracownicy mógłby pan zaliczać po pracy, bez obciążania samorządowej kasy.
d
[email protected]
haha dobre sobie...

przecież tam tez siedzi kilku 'przyjaciół' PO, którzy bodajże udzielali się w trakcie kampanii ;p

dziwnym trafem, a konkursów wielu nie było....

pozdrawiam
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska