Do naszej redakcji zadzwonił rypinianin Jan Golus, który skarży się na porzucanie psów i kotów w okolicznych lasach. Zwierzęta są wiązane do drzew albo wyrzucane z aut przy trasie prowadzącej na Warszawę.
- Wystarczył kilkudniowy weekend, aby znów błąkały się porzucone psy i koty - opowiada smutno pan Jan. - Te biedne zwierzęta walczą o przetrwanie. Z głodu stają się agresywne, odzywa się w nich przecież instynkt drapieżnika. A słabsze po prostu giną. Co najgorsze, bardzo często są wyrzucane z samochodów na oczach dzieci. Jak to musi wypaczać ich psychikę? Jeszcze nie rozpoczął się sezon urlopów, do wakacji
zostało kilka tygodni, a ludzie już pozbywają się "kłopotu". To zwykłe okrucieństwo. Tak się składa, że odwiedzili mnie mieszkańcy wsi położonej w okolicach lasu. Skarżyli się, że ludzie traktują psy jak zabawki. Znudzą się, to lądują przy trasie. Zresztą, sam też widziałem kilka podobnych przypadków.
Przygarnęliście porzucone zwierzę, ale nie możecie się nim opiekować na stałe? Napiszcie o nim na naszej stronie www.pomorska.pl/forum. Jest szansa, że ktoś zdecyduje się na adopcję czworonoga.
Czytaj e-wydanie »