Mieli pod 17, 18, 19 lat. Całe życie było przed nimi...
Świebodzińska prokuratura poinformowała, że za kierownicą audi siedziała młoda kobieta. Wiadomo też, że wszystkie osoby miały zapięte pasy bezpieczeństwa.
- Na ten moment wiemy, że były to dwie dziewczyny spod Sulechowa i trzech chłopaków z Ciborza. Ja oczywiście ich znałem, byli w wieku mojego dziecka. Młode chłopaki, całe życie przed nimi dopiero - mówi Zbigniew Woch, wójt gminy Skąpe.
CIBÓRZ Tragedia w Ciborzu. Ofiary to nastolatkowie spod Sule...
Udało nam się dotrzeć do osób, które znały ofiary wypadku. Wiemy, że dwóch chłopaków pracowało w markecie w Skąpem. Dominik (19 lat) na pewno jechał do pracy, Wojtek miał dzisiaj wyznaczoną drugą zmianę.
- Dominik pracował z nami od 1,5 miesiąca. Dał się poznać jako bardzo miły i grzeczny chłopiec, bardzo uczynny. Nie dało się go nie lubić. Wojtek był z nami dopiero trzeci dzień, nie wiemy czemu jechał tym autem
- mówi nam jedna z pracownic marketu.
Kim byli chłopcy? Ustaliliśmy, że wszystkich trzech wychowywały matki. W jednej z rodzin, które dotknęła tragedia, ofiara to już trzecia śmierć syna w tej rodzinie. Drugi z chłopców kilka miesięcy temu pochował ojca, a trzeci wrócił od ojca z zagranicy, rozpoczął pracę w markecie...
Smutne. Wszyscy się do świąt przygotowują, choinki, mikołaje a tu takie nieszczęście.
- komentuje jeden z naszych rozmówców.
Hipotez, jak doszło do tej tragedii krąży mnóstwo. Jedne są mniej rozsądne, inne bardziej...
- Jechałem przed siódmą do pracy. Jaka była jezdnia? Było tylko 3 stopnie na plusie, wydawało się, że jest wszystko ok, ale kolega jechał godzinę wcześniej to mówił, że był lodzik. W tym miejscu nie szło jechać szybciej niż 30-40 km/godz. W tym miejscu od czasu do czasu wypadki się zdarzały, były stłuczki, otarcia o te balustrady. Ostatnio chyba miesiąc temu był wypadek, jedna osoba trafiła do szpitala - słyszymy od naszego Czytelnika.
Dowiedzieliśmy się też, że barierka, w którą uderzyło audi, którym podróżowało pięć osób, była uszkodzona.
Mówi się też, że samochód, w którym zginęli nastolatkowie musiał należeć do kogoś spoza gminy. Nikt z miejscowych nie ma wiedzy, żeby ktoś z ofoar tego wypadku miał mieć taki samochód.
- Tym samochodem musiał jechać ktoś kto nie mieszka w naszej gminie. Ktoś kto tu mieszka, zna to miejsce to wie, że tam się nie da szybko tamtędy przejechać nawet przy warunkach atmosferycznych wydawało by się bardzo dobrych. A jak tam był jeszcze lodzik to rzeczywiście ten wypadek można jakoś tym tłumaczyć, że chyba wpadli w poślizg - komentuje jeden z naszych rozmówców.
Aktualizacja - godz. 10.41
Ofiary wypadku to 17-latek, dwóch 19-latków i dwie kobiety w wieku 18 lat. Najprawdopodobniej wszyscy są mieszkańcami okolicy, której doszło do tragedii.
W aucie były dwie kobiety i trzech mężczyzn
Aktualizacja - godz. 10.30
W aucie było pięć młodych osób: dwie kobiety i trzech mężczyzn. Nikt nie przeżył.
To młode osoby wieku około 19-20 lat, ale to informacja jeszcze niepotwierdzona.
Policja ustala dane ofiar
Aktualizacja - godz. 10.20
Akcja ratunkowa na miejscu zdarzenia już się zakończyła. Teraz policja ustala dane ofiar wypadku. Na miejscu tragedii był również Zbigniew Woch, wójt gminy Skąpe.
Prokurator i policja bada okoliczności
Aktualizacja - godz. 9.12
Strażacy i medycy zakończyli swoje działania na miejscu wypadku. Teraz policja wraz z prokuratorem zaczyna badania okoliczności zdarzenia, zabezpieczenie śladów, aby wyjaśnić przyczyny tego tragicznego zdarzenia.
- Prawdopodobnie ofiary wypadku to są mieszkańcy województwa lubuskiego - mówi Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji, który jest na miejscu. - Nie chcemy jednak na tę chwilę zawężać informacji do tego terenu. To byli bardzo młodzi ludzie i chcemy jak najszybciej ustalić ich tożsamość, aby wraz z psychologami zawiadomić bliskich. To jest dla nas bardzo ważne, aby zachować pełny profesjonalizm w tak trudnej sytuacji. Mamy doczynienia z wielką tragedią.
Straż pożarna dostała zgłoszenie o 5.55
Aktualizacja - godz. 8.15
Informacje od kpt. Sebastiana Piotrowskiego, oficera prasowy Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Świebodzinie:
- O godz. 5.50 do dyżurnego świebodzińskiej straży pożarnej zadzwoniła osoba, która przejeżdżała droga w okolicy kanału. Zobaczyła, że nad powierzchnię wody wystaje dach samochodu. Dyżurny zadysponował na miejsce zdarzenia specjalistyczną drużynę wodno-nurkową i OSP Skąape. Strażacy potwierdzili, że w wodzie znajduje się samochód osobowy. Jeden ze strażaków ubrał się w specjalny kombinezon umożliwiający zejście pod wodę . Nie zdołał zobaczyć co znajduje się wewnątrz auta. Podpiął tył samochodu pod wyciągarkę i i wydobyto pojazd z wody. W aucie znajdowało się 5 osób, 2 kobiety i 3 mężczyzn. Cztery osoby udało się od razu ewakuować z pojazdu, jedna była zakleszczona. Strażacy użyli sprzętu hydraulicznego.
Natychmiast strażacy przystąpili do akcji reanimacyjnej, prowadzili ja do przybycia karetki pogotowia.
O godz. 7.47 lekarz przekazał, że nastąpił zgon pięciu osób.
Z wody wystawał fragment auta
Aktualizacja - godz. 8.00
Zgłoszenie do strażaków dotarło o godzinie 5.50 rano. - Na miejsce natychmiast wysłano zastępy ze Świebodzina. Strażacy byli na miejscu po kilkunastu minutach. Samochód marki audi a4 był w wodzie, z której wystawał tylko fragment tylnej części pojazdu. Jeden ze strażaków przebrał się w ubranie ochronne i wszedł do wody - relacjonuje st. kpt. Dariusz Szymura, rzecznik prasowy lubuskich strażaków. Było jednak ciemno, a warunki pod wodą były trudne. Strażak nie był w stanie zlokalizować ofiar wypadku, dlatego podczepiono do samochodu linkę i wyciągarką przyciągnięto go bliżej brzegu.
Na miejsce natychmiast wysłano zastępy ze Świebodzina. Strażacy byli na miejscu po kilkunastu minutach. Samochód marki audi a4 był w wodzie, z której wystawał tylko fragment tylnej części pojazdu
Wtedy oczom strażaków ukazał się makabryczny widok. W pojeździe było pięć osób, wszystkie nieprzytomne. Cztery z nich udało się wydobyć od razu, do uwolnienia piątej potrzebne były narzędzie hydrauliczne. Ofiary wypadku reanimowali medycy, którzy przybyli już na miejscu zdarzenia. Gdy opadali z sił, zmieniali ich strażacy. Na miejsce przyleciał też helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Niestety, mimo ogromnych wysiłków nikogo nie udało się uratować. O 7.47 lekarz stwierdził zgony - mówi st. kpt. Dariusz Szymura. Ofiary to dwie kobiety i trzech mężczyzn. Nieoficjalnie mówi się, że byli w wieku około 20 lat.
Pierwsze informacje
O wypadku informują strażacy. Doszło do niego w godzinach porannych, gdy było jeszcze ciemno. Wiadomo, że w Ciborzu samochód z niewyjaśnionych jeszcze powodów wpadł do stawu. Na miejsce wezwano służby ratunkowe. Pojazd wyciągnięto na brzeg, jednak wszyscy znajdujący się w środku ludzie byli już nieprzytomni. W sumie jechało nim pięć osób.
Około godziny siódmej rano lubuscy strażacy poinformowali, że trwa reanimacja czterech osób, jadących samochodem. Piąta osoba jest zakleszczona w pojeździe.
Zobacz też wideo: Bezdomni umierają z zimna w pustostanach i altanach ogrodowych. Każdy może im pomóc!
