Stąd w obu gminach już rozpoczęto zbiórki. Jako pierwsi zareagowali w niedzielę proboszczowie.
- Nasi parafianie odnieśli się ze zrozumieniem do tej tragedii - mówi "Pomorskiej" ks. Leszek Grzela, proboszcz ze Zdrojów. - Na potrzeby poszkodowanych przeznaczymy kolektę z dwóch niedzielnych mszy oraz tę z sobotniej. Za tydzień przed mszą i po będziemy zbierać datki do puszek.
Ksiądz był we wsi. - Ludzie byli w szoku - mówi. - Nikt nie ucierpiał, ale była to dla nich duża trauma.
W Cekcynie datki można wpłacać na konto: 76 8144 0005 2016 0160 0546 0001. Specjalny komitet będzie też zbierał pieniądze do zaplombowanych puszek kwestarskich we wszystkich sołectwach w gminie. Akcja potrwa do 30 września. Wiadomo, że najbardziej ucierpiał dom państwa Kamińskich, ale w wielkiej potrzebie są też inne rodziny, z których domów żywioł zerwał dachówki, a nawet całe dachy z blachy.
Przeczytaj także: Trąby powietrzne w Kujawsko-Pomorskiem. Są ranni [zdjęcia]
Wczoraj w Zdrojach, Kamienicy i Bagienicy straty wyceniały specjalne komisje złożone z pracowników ośrodków pomocy społecznej i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Te zasiłki nie starczą na odbudowę domów - mówi wójt Jacek Brygman. - Stąd inicjatywa zbiórki powszechnej.
Przypomnijmy, w Zdrojach trąba uszkodziła sześć budynków mieszkalnych, całkowicie zniszczyła dwie stodoły i pięć budynków inwentarzowych. Od ekspertyzy fachowca będzie zależeć, czy dom Kamińskich będzie można odbudować. Żywioł dotknął też gminę Gostycyn. Dom w Bagienicy nie będzie się najprawdopodobniej nadawał do remontu. Wichura zniszczyła dach w 90 proc., a strop jest zawalony.
Rodzina znalazła zastępcze lokum w Pruszczu. W Kamienicy wiatr porwał 70 metrów dachu na wielorodzinnym budynku. Proboszcz Stefan Czarnecki w przyszłą niedzielę zorganizuje kolektę na rzecz państwa Elżbiety i Tadeusza Kawskich z Bagienicy. - Byłem tam - mówi. - Szczytowa ściana przewróciła się i wpadła do mieszkania, na szczęście nikt nie ucierpiał - mówi.
Wójt Jacek Czerwiński mówi, że wkrótce również otworzy specjalne konto. - Będziemy teraz czekać na sygnały od poszkodowanych, jakiej pomocy oczekują od nas - mówi. - Sami muszą zdecydować.