Rada Miasta Nowy Jork chce płacić mieszkańcom, którzy pomogą wskazać zaparkowane na ścieżkach rowerowych samochody. Za zadenuncjowanie źle zaparkowanego pojazdu osoba zgłaszająca ma dostać ok. 40 dolarów - 25 procent z kwoty mandatu, jaki zapłacić będzie musiał ukarany kierowca. Radni amerykańskiego miasta mają zająć się stosowną uchwałą nie tylko z powodów bezpieczeństwa, ale także z uwagi na miejski budżet, który wymaga podreperowania. Czy takie rozwiązanie miałoby sens także w innych miastach?
Pieniądze za donos do Straży Miejskiej?
Stolica Polski nie jest może Nowym Jorkiem, ale dla wielu mieszkańców pozostawiane na skrzyżowaniach, chodnikach, trawnikach, a nawet rondach samochody to ciągle nierozwiązywalny problem. Na każdy przyznany mandat przypada przynajmniej kilka przypadków złego parkowania, które nie zostają ukarane. Czy zatem powinniśmy puść w ślady Wielkiego Jabłka i spróbować wprowadzić podobne rozwiązanie w Warszawie?
Jestem pewny, że byłoby to bardzo motywujące. Dla wielu osób nieprawidłowe parkowanie jest naprawdę denerwujące, bo koniec końców to zagrożenie dla bezpieczeństwa, zarówno rowerzystów, jak i osób, które nie mogą korzystać z chodników - mówi radny Warszawy Marek Szolc i od razu dodaje, że taki sposób motywowania kierowców nie byłby zgodny z obecnie obowiązującym prawem.
- Dyskusja o tym jest trochę bezprzedmiotowa, bo według mnie nie ma szans, na to, by coś takiego w Polsce wprowadzić. W granicach prawa nie możemy obecnie rozważać takich kroków - tłumaczy polityk.
W rozmowie z nami przedstawiciele Zarządu Dróg Miejskich przyznali, że takie rozwiązanie nie może zostać zaproponowane przez miasto. Wykracza to nawet poza kompetencje policji, ponieważ zmiana - jeśli byłaby na nią polityczna zgoda - musiałaby najpierw zostać uchwalona przez Sejm.
Dlaczego mieszkamy w "stolicy patoparkowania"?
Co zatem możemy zrobić, by poprawić bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów na stołecznych ulicach? Marek Szolc, który nazywa Warszawę "polską stolicą patoparkowania" argumentuje, że miasto już dziś dysponuje stosownymi narzędziami dyscyplinującymi kierowców tworzących miejsca parkingowe na trawnikach czy rondach
- Jestem pewny, że w Warszawie można skutecznie walczyć z "patoparkowaniem", ale miasto musi przestać traktować po macoszemu Straż Miejską, która dziś jest niedofinansowana, której potrzeby są ignorowane i która posiada braki kadrowe. Mimo obietnic prezydenta Trzaskowskiego w tej sprawie nie wydarzyło się dużo. Z drugiej strony, stołeczna komenda policji jest kompletnie bierna. Policja w Warszawie z jakiegoś powodu ignoruje potrzeby miasta i wykazuje niewiele determinacji w ściganiu wykroczeń o których mówimy. Mamy odpowiednie służby i są sposoby na to, by one działały. Należy jedynie te sposoby wdrożyć - mówi warszawski radny.
