- Wyższa Szkoła Bankowa jest najdłużej działającą szkołą niepubliczną w Toruniu. W Polsce istnieje kilka placówek o tej samej nazwie. Czym się różnią?
- Toruńska Wyższa Szkoła Bankowa została założona w sierpniu 1998 roku. Od samego początku jest placówką całkowicie samodzielną, mającą osobowość prawną. W Polsce faktycznie istnieje kilka szkół o tej samej nazwie. Związek między nimi polega na tym, że mają wspólnego założyciela, czyli Towarzystwo Edukacji Bankowej. Towarzystwo otworzyło najpierw Szkołę w Poznaniu, a później w Gdańsku, Toruniu, Wrocławiu i wydział zamiejscowy w Chorzowie. Różnice między naszymi szkołami są zasadnicze. Placówka poznańska jest jedyną, która ma uprawnienia magisterskie. W praktyce oznacza to, że pracuje w niej ośmiu profesorów na pierwszym etacie. Między pozostałymi szkołami są różnice w profilach kształcenia.
- Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu kształci tylko na poziomie licencjackim. Czy kiedyś będzie można zdobyć tu magisterium?
- Jest to nasz cel, ale zdaję sobie sprawę, że bardzo odległy. Z dwóch powodów. Po pierwsze musielibyśmy mieć wymaganą liczbę profesorów na pierwszym etacie. Inaczej byłoby to trochę sprzedawanie dyplomów, a nie kształcenie na poziomie akademickim. Po drugie zaś nasi studenci mają szansę kontynuować studia magisterskie na poziomie akademickim na UMK. Wielu korzysta z tej możliwości.
- Szkoły niepaństwowe postrzegane są jako te, w których dyplom kupuje się jak każdy inny towar: student płaci, więc ma. Zgadza się Pan z tą powszechną opinią?
- Są przypadki nagannych szkół, które w ogóle nie powinny mieć statusu placówek kształcących na poziomie wyższym. Niektóre otwierane są w miastach nieuniwersyteckich, gdzie brakuje odpowiedniej kadry. Na szczęście sytuacja w Polsce się porządkuje. Już wkrótce słabe szkoły nie będą miały racji bytu. Jeśli absolwenci danej placówki nie znajdą zatrudnienia, trudno będzie namówić kolejne osoby do studiowania w danej jednostce.
O swojej szkole mogę powiedzieć, że kładziemy bardzo duży nacisk na poziom nauczania. Wykładają u nas przede wszystkim nauczyciele akademiccy i kilku praktyków. Ja i moi koledzy profesorowie uczymy tego samego na UMK i w WSB. Co roku odnotowujemy stały wzrost liczby studentów. Wśród żaków na pierwszym roku są takie osoby, które na świadectwach maturalnych miały doskonałe oceny. Razem to aż około stu studentów. Z takimi ocenami bez przeszkód mogliby się dostać na inne uczelnie. A jednak wybrali WSB.
- Jak Wyższa Szkoła Bankowa w Toruniu prezentuje się na tle innych szkół niepublicznych w Polsce?
- W mojej opinii wypadamy powyżej średniej. W czołówce są te szkoły, które mają prawo kształcenia na poziomie magisterskim.
- Na jaki profil kształcenia Pan postawił?
- Staramy się rozwijać kierunki biznesowe, bo w tym celu zostaliśmy powołani. Nowym kierunkiem na naszej uczelni jest informatyka w biznesie. Jednocześnie złożyliśmy wniosek o zezwolenie na uruchomienie specjalności zarządzanie z językiem angielskim. Mamy zamiar prowadzić wykłady w języku angielskim, w tym celu pozyskaliśmy odpowiednią kadrę, między innymi z filologii angielskiej UMK. Systematycznie poszerzamy też ofertę studiów podyplomowych. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszy się zarządzanie zasobami ludzkimi. Zupełnie nowe jest studium wyceny nieruchomości oraz studium handlu zagranicznego, które otrzymało dofinansowanie Ministerstwa Gospodarki.
- Sądzi Pan, że WSB na stałe wpisała się w mapę toruńskich uczelni wyższych?
- Cieszy mnie, że nasza szkoła zintegrowała się ze środowiskiem akademickim Torunia. Wspólnie organizujemy juwenalia, nasi studenci mogą korzystać z Biblioteki Głównej UMK. Dzięki współpracy z uniwersytetem mogliśmy zaprosić studentów zagranicznych. A inauguracja naszego roku akademickiego odbędzie się w auli UMK. Przykro mi, że z Torunia znika Wyższa Szkoła Oficerska, ale z kolei pojawiła się Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej. Wiadomo też, złożone są wnioski w sprawie powołania innych, nowych szkół na terenie miasta. Ten fakt może tylko cieszyć.
