Obecnie stopa bezrobocia na terenie powiatu brodni-ckiego utrzymuje się w granicach 20 proc., w Brodnicy zaledwie 10-12 proc.
- Pomimo, że procentowo nie wygląda to rewelacyjnie, to w liczbach rzeczywistych ma się zupełnie inaczej. I tak, porównując liczbę bezrobotnych sprzed roku do obecnego stanu, to widać, że
zmniejszyła się
o prawie dwa i pół tysiąca zarejestrowanych - tłumaczy Adam Lewicki, szef PUP w Brodnicy.
Największy odsetek stanowią osoby z wykształceniem podstawowym, niepełnym podstawowym i zawodowym (dot. tylko niektórych zawodów), bo na przykład na fachowców w zawodzie stolarza, budowlańca czy spawacza jest duże zapotrzebowanie na lokalnym rynku pracy.
Pomimo, że pracodawcy
proponują coraz lepsze warunki
płacy i pracy, to chętnych do podjęcia pracy w tych zawodach jak na lekarstwo. Ot chociażby stolarz meblowy w jednej brodnickich firm "na rękę" otrzyma od 2000 do 2500 złotych - ale i tak nie ma wielkiego szału wśród zainteresowanych tą ofertą. Jak widać, nawet atrakcyjne zarobki, jak na lokalne warunki płacowe, nie są wystarczającym argumentem do podjęcia pracy. Młode osoby nadal
wolą pracować za granicą
Widocznie bardziej im się opłaca pracować u Anglika na zlewozmywaku, aniżeli na miejscu za biurkiem za 900 złotych brutto. Także praca przy taśmie produkcyjnej w trybie zmianowym nie jest lepiej opłacana.
- Nie tak dawno chcąc pracować za najniższą krajową pensje w jednym z miejscowych zakładów
musiałem się nabiegać i naprosić,
a niejednokrotnie było tak, że trzeba było wręczyć "kopertę". A teraz widzę po ogłoszeniach, że sami szukają pracowników, bo nie mają chętnych - twierdzi Czytelnik (dane osobowe do wiadomości redakcji).
Już pracodawcy
nie czekają na kandydata,
ale sami starają się do niego dotrzeć z ofertą. Właściciele firm, chcąc przyciągnąć pracowników oprócz lepszych zarobków, zapewniają także transport do pracy, umowy o pracę na czas nieokreślony i inne bonusy. - Do niedawna pracowałem w firmie budowlanej na umowę zlecenie i to za marne pieniądze - mówi murarz z tytułem czeladnika. - Jak zaczęło brakować murarzy, to dyrekcja
szybko zaproponowała
nam umowę o pracę na czas nieokreślony - dodaje.
Nasz rozmówca wraz z kolegami założyli własną firmę budowlaną i ich zdaniem nieporównywalnie więcej zarabiają, aniżeli u poprzedniego pracodawcy. W tej chwili murarzom firmy budowlane proponują wypłaty w granicach 3000 złotych, a mistrzom murarskim
nawet 7000 złotych!
Obecnie większość właścicieli zakładów zauważa i docenia bardziej szeregowego pracownika i dobrego specjalistę, niż kierownika czy dyrektora.
- Ponieważ na te ostatnie stanowiska nie brakuje chętnych a ich pensje są i tak nieporównywalnie wyższe od podległych im pracownikom - zauważa, właściciel firmy usługowo - produkcyjnej z Brodnicy.