Wideo. Jak sprawdzić czy przeszedłeś koronawirsa?
Jak informowaliśmy, kilka tygodni temu do Domu Pomocy Społecznej w Kowalu weszli funkcjonariusze z wydziału śledczego Komendy Miejskiej Policji we Włocławku. Policja wykonywała czynności na zlecenie Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Wojciech Fabisiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku kilka dni temu ujawnił, że prowadzone jest śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy publicznych, działaczy samorządu terytorialnego i osób kierujących instytucjami samorządowymi w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W tej sprawie przedstawione zostały pierwsze zarzuty. Jedną z osób podejrzanych jest dyrektor DPS w Kowalu Piotr Jacek Z. , któremu przedstawiony został zarzut sprzedajności.
Ale śledztwo dotyczy też innych osób. Czy tym osobom także przedstawione zostały zarzuty? Prokuratura Okręgowa we Włocławku na razie nie informuje na ten temat. - Czynności są nadal prowadzone - mówi Tomasz Sobczak, zastępca prokuratora okręgowego.
W tej sprawie wiadomo jednak, że śledztwo jest rozwojowe. A to może oznaczać, że będą kolejne zarzuty.
Tymczasem, z korespondencji, która dociera do redakcji wynika, że atmosfera w Domu Pomocy Społecznej w Kowalu jest wciąż niespokojna. Pracownicy napisali do nas ostatnio, że pomimo oddelegowania dyrektora na zaległy urlop, ten nadal przyjeżdża do DPS-u i "zachowuje się jak gdyby nic się nie wydarzyło". Pracownicy skarżą się także na Starostwo Powiatowe we Włocławku twierdząc, że lekceważąco podchodzi do sprawy.
W Starostwie Powiatowym we Włocławku kilka dni temu usłyszeliśmy, że w ostatnich latach Dom Pomocy Społecznej w Kowalu był kilkakrotnie kontrolowany, ale wyniki kontroli nie dawały podstaw do tego, by wyciagać konsekwencje wobec dyrektora.
W końcu ubiegłego tygodnia po kolejnych informacjach od pracowników także próbowaliśmy porozmawiać na temat sytuacji w DPS w Kowalu ze starostą włocławskim Romanem Gołębiewskim, ale starosta był nieuchwytny.
