Chodzi o książkę o Perze Jonssonie. 25 września urząd miasta podpisał umowę z wydawnictwem Adam Marszałek. Magistrat zobowiązał się, że przekaże wydawnictwu 10 tys. zł w zamian za przygotowanie i zawarcie okolicznościowej prezentacji w książce "Wspomnienia z żużlowych torów" Pera Jonssona, legendarnego już żużlowca Apatora, który w 1994 r. uległ poważnemu wypadkowi i porusza się teraz na wózku inwalidzkim.
Zobacz także: Per Jonsson przyjechał do Torunia. Promował książkę "Wspomnienia z żużlowych torów" [zdjęcia]
Czy ta suma przyspieszyła lub umożliwiła wydanie tej pozycji? Te kwestie są drugorzędne. Ważna jest prezentacja.
W umowie czytamy: "Wykonawca (wydawnictwo - przyp. red.) zobowiązuje się do udostępnienia 2 stron książki na okolicznościową prezentację zamawiającego".
Kim jest ów zamawiający? Umowa określa to jasno. Jest nim gmina miasta Toruń. Czyżby? Głównym bohaterem prezentacji jest Michał Zaleski. Na pierwszej stronie znajdziemy tekst kierowany do czytelników książki ze zdjęciem prezydenta. Na drugiej - zdjęcie Zaleskiego wręczającego medal Thorunium Jonssonowi. Gdy na własne oczy ujrzałem tę "prezentację" Torunia, przeglądając książkę tuż przed czwartkowym spotkaniem Jonssona w Centrum Targowym Park, opadły mi ręce. Bezczelne, niesmaczne - to najdelikatniejsze epitety, jakie przeszły mi wtedy przez myśl. To niepoważne, że z kieszeni podatników prezydent urządza sobie autopromocję. I nikt nie protestuje!
Przeczytaj również: Michał Zaleski rządzi miastem 10 lat. Sukcesy i porażki prezydenta Torunia
A można było to zrobić inaczej... Skoro magistrat tak usilnie chce promować Toruń jako miasto sportu, wspierając tak cenną i ciekawą publikację, mógłby pokazać się właśnie od tej strony. A zamiast miłościwie panującego czytelnicy mogliby zobaczyć np. zdjęcia Motoareny, wizualizację hali sportowej, "orliki", korty tenisowe, itp.
To byłaby właściwa prezentacja zamawiającego, czyli Torunia. Ale tutaj trzeba sobie uświadomić, czym dla Zaleskiego jest Toruń. "Nie wszyscy chyba do końca rozumieją, że zwalczając Zaleskiego, zwalczają Toruń, zatrzymują go w biegu" - wyznał w rozmowie z "Pomorską" prezydent Torunia w styczniu 2010 r.
Zaleski to Toruń? Toruń to Zaleski? Kulisy przygotowań promocji w Centrum Targowym Park są ciekawsze niż paragrafy umowy z Marszałkiem. Nikt głośno nie powie, że urzędnicy (czytaj: dwór, dworzanie, świta) Zaleskiego inaczej sobie wyobrażali udział swojego zwierzchnika w promocji książki. Chcieli, żeby prezydent był obecny na scenie podczas wjazdu Jonssona na wózku. By powitał go jako jeden z gospodarzy wieczoru. Ostatecznie pierwotny scenariusz nie został zmieniony. A jedynym i głównym bohaterem tego pięknego i wzruszającego wieczoru był Per Jonsson.
Czy było więcej przypadków autopromocji prezydenta za miejskie pieniądze? Owszem. W spocie reklamowym w 2011 r. pojawiła się informacja, że na koncert Roda Stewarta zaprasza prezydent Torunia Michał Zaleski. A kto mógłby? Zupełnie inną wymowę miałby komunikat, że na to wydarzenie zapraszają mieszkańcy Torunia, Toruń Cosmopolis lub Toruń - miasto sportu, itd. Kto losuje numery startowe zawodników żużlowego Grand Prix w Toruniu? Znów prezydent. A kto mógłby? Możliwości jest wiele, np. kibic żużla wybrany w losowaniu, eksżużlowcy z naszego miasta, miss UMK.
Jako torunianin nie życzę sobie autopromocji prezydenta za pieniądze podatników, a Wy?
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »
