Szpitale w Warszawie są w bardzo ciężkiej sytuacji. Coraz częściej nie są w stanie przyjąć nawet pacjentów w stanie zagrożenia życia.
Piotr Owczarski w rozmowie z Onetem mówi:
Karetka oczekująca przez wiele godzin przed szpitalem, automatycznie zostaje wyjęta z systemu gotowości na kolejne wezwanie. Na zgłoszenia dotyczące na przykład nagłych wypadków może zareagować wtedy mniej zespołów
Jeden z ratowników z rozmowie z Onetem komentuje:
Jeszcze trochę i ludzie zaczną umierać na podjazdach dla karetek, przed zamkniętymi drzwiami szpitala. Bo będziemy musieli ich tam zostawiać, bo trzeba jechać po następnego chorego. I nie dotyczy to wcale tylko pacjentów covidowych. Przez epidemię ci ludzie z innymi schorzeniami nie mogą dostać się do lekarza i powoli umierają w domach. Kiedy my przyjeżdżamy, ich stan bywa wręcz agonalny. Ten system nie będzie niewydolny za miesiąc. To już się dzieje
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że odmówienie przyjęcia pacjenta w stanie zagrożenia życia jest karygodne.
Jarosław Rybarczyk z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia podkreśla:
Takie postępowanie jest zagrożone nałożeniem na szpital kary umownej bądź rozwiązaniem umowy przez NFZ. Ponadto szpital, który odmówił przyjęcia osoby w stanie nagłym może być skarżony na drodze cywilnej
W rozmowie z Onetem Piotr Owczarski mówi również:
Potwierdzamy, że w ekstremalnych sytuacjach członkowie zespołów ratownictwa medycznego podejmują decyzję o wezwaniu na pomoc policję. Są to przypadki incydentalne i są wyłącznie wyrazem emocji, bo także ratownikom mogą puszczać nerwy. Niemniej jednak powtarzamy, że to wojewoda i minister zdrowia są zobowiązani za prawidłowe funkcjonowanie systemu. Policja jest powołana do innych zadań, a nie do interwencji w szpitalach, by lekarz dyżurujący w SOR przyjmował pacjentów
dodaje również:
Robimy, co możemy, by pomimo szalejącej pandemii wydajność systemu ratownictwa na terenie Warszawy była zachowana. Choć prawdą jest, że jednym z największych problemów jest sprawne przekazywanie pacjentów z karetek do szpitali. Ambulanse czekają w kolejkach przed SOR-ami, bo wciąż są duże trudności ze znalezieniem miejsc w szpitalu dla przywiezionych pacjentów. Niestety ten problem narasta. Dochodzi do sytuacji, że ambulanse są "uziemione" nawet na sześć, osiem, a nawet 14 godzin
Źródło: Onet.pl
