Dariusz W. nie przyznaje się do winy. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy, na pierwszej rozprawie w procesie częściowo tylko podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania.
Obecnych na sali rozpraw zaskoczył wyznaniem, że to jego żona miała rzekomo znęcać się nad 4-miesięczną córeczką Oliwią. Kiedy - jak wynika z relacji mężczyzny - doszło do ciężkiego pobicia dziecka, miała mu zagrozić wyrzuceniem z domu. Dariusz tłumaczył, że znalazł się w trudnej sytuacji, ponieważ krótko wcześniej zmarła mu matka i nie miałby się gdzie podziać.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Przypomnijmy, że 4-miesięczna dziewczynka trafiła do bydgoskiego szpitala w listopadzie ubiegłego roku. Pogotowie zawiadomiła jej matka. Wcześniej zostawiła córki (małżeństwo ma również starsze dziecko) pod opieką męża. Kiedy wróciła do domu - jak wynika z jej zeznań złożonych jeszcze w postępowaniu przygotowawczym - miała zorientować się, że 4-miesięczne dziecko zachowuje się dziwnie. Dziewczynka nie miała apetytu i trudno było nawiązać z nią kontakt. Matkę miały również zaniepokoić sine ślady na głowie dziewczynki.
W szpitalu dziecko trafiło na oddział intensywnej opieki medycznej. Walczyło o życie. Lekarze stwierdzili u Oliwii między innymi obrzęk mózgu, jej stan był określany jako ciężki. Po długiej hospitalizacji trafiła do ośrodka opieki długoterminowej.
Lekarze zaniepokojeni stanem dziecka zawiadomili o sprawie policję. Początkowo rodzice wezwani do przedstawienia wyjaśnień twierdzili, że dziecko zostało uderzone kubkiem przez starszą 2-letnią siostrę.
Biegli powołani w tej sprawie wykluczyli jednak ponad wszelką wątpliwość wersję rodziców. Policjanci z komisariatu w Śródmieściu zatrzymali 23-letniego ojca dziewczynki, podejrzewanego o pobicie.
Mężczyzna jeszcze tego samego dnia został przesłuchany w Prokuraturze Bydgoszcz-Północ. Po kilku godzinach przyznał, że uderzył 4-miesięczną córkę i nie udzielił jej pomocy.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował, że 23-latek najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Za kratami przebywa do dzisiaj, bo sąd przedłużył stosowanie wobec niego środka zabezpieczającego. Wczoraj na salę rozpraw skutego kajdankami wprowadzili policjanci w wydziału konwojowego bydgoskiej komendy.
Dariusz W. wysłuchał odczytanego przez prokuratora aktu oskarżenia. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Podczas rozprawy siedział, nie okazując żadnych emocji, i robił notatki z zeznań świadków.
Mężczyźnie grozi teraz kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Jest oskarżony o znęcanie się nad żoną i dziećmi oraz o usiłowanie doprowadzenia do zabójstwa 4-miesięcznego dziecka z „zamiarem ewentualnym”.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju (25-31.05.2017)