Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces ruszył po 10 latach od zbrodni. Oskarżeni mówią, że nie chcieli zabić Zygmunta K., tylko go nastraszyć

Prokuratura
Ciało Zygmunta K. udało się odnaleźć dopiero dzięki ekipie archeologów z UMK
Ciało Zygmunta K. udało się odnaleźć dopiero dzięki ekipie archeologów z UMK Prokuratura
40-letni Robert K. i 33-letni Karol P. stanęli przed sądem. Obaj oskarżeni są o zbrodnię sprzed 10 lat - zabójstwo Zygmunta K.

Oskarżeni składali przed sądem wyjaśnienia - tłumaczyli, że nie chcieli zabić mężczyzny, a tylko go nastraszyć.

Przypomnijmy: do zbrodni doszło w 2005 r. Zygmunt K. wyszedł wtedy z domu (później śledczy ustalili, że wsiadł do samochodu razem z dwójką oskarżonych) i już do niego nie wrócił. Rodzina oraz policjanci uznali 43-letniego torunianina za zaginionego. Szukano go w całym mieście, podejrzewano nawet, że mógł wyjechać do Włoch, by tam ukrywać się przed prokuratorem, bo ciążyły na nim listy gończe. Ale poszukiwania nie przyniosły rezultatu.

Zagadkowe zniknięcie wyjaśniło się dopiero w zeszłym roku, trochę przypadkiem, gdy policjanci pracowali nad innym śledztwem. Na trop rozwiązania naprowadziły mundurowych zeznania jednego z przesłuchiwanych mężczyzn.

Czytaj także: Sam wykopał sobie grób. Potem go zabili. Policja wyjaśniła mord sprzed lat [wideo]

Na ich podstawie o zabójstwo sprzed lat prokuratura oskarżyła Karola P. i Zygmunta K. Zdaniem śledczych mężczyźni w 2005 r. obezwładnili swoją ofiarę i wepchnęli do samochodu. Potem wywieźli do lasu w okolicach Lubicza. Po drodze zatrzymali się jeszcze na chwilę, żeby zabrać łopatę i linę. W lesie, jak twierdzi prokuratura, Zygmunt K. został ponownie pobity i zmuszony do wykopania sobie grobu. Oskarżeni mężczyźni mieli założyć mu pętlę na szyję, drugi koniec liny przywiązać do haka holowniczego przy samochodzie i ciągnąć mężczyznę za autem.

Śledczy mieli problem, żeby wskazać miejsce, w którym oskarżeni zakopali ciało - żaden z zatrzymanych nie potrafił go dokładnie wskazać. Ekipa poszukująca musiała więc przeszukać co najmniej kilkaset hektarów. Nie pomogły wykrywacze metalu - chociaż śledczy mieli nadzieję, że sprzęt wykryje znajdujące się w ziemi metalowe części ubrania, np. sprzączkę od paska. Rezultatu nie przyniosły nawet poszukiwania sprzętem wypożyczonym od prywatnych poszukiwaczy skarbów. Ciało udało się odnaleźć dopiero dzięki ekipie archeologów z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, którzy pomogli śledczym, używając stosowanych podczas wykopalisk technik.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska