W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy zakończył się proces Tomasza G., mistrza świata na żużlu.
Żużlowiec Tomasz G. znów stanie przed sądem
- Żona zagroziła mi, że jeśli nie zapłacę jej 5 mln zł, to "będę miał kłopoty" - sportowiec wyznał w swoim ostatnim oświadczeniu w procesie. - To było wtedy, kiedy skierowała do sądu pozew o rozwód.
G. tak odniósł się do zarzutów, które w 2010 roku postawiła mu bydgoska prokuratura. W opinii śledczych w latach 2003-2007 miał przedstawiać w bydgoskim Fortis Banku dokumenty z podrobionymi podpisami Brygidy G., jego żony. Chodziło o zmiany w umowach kredytowych na ponad 800 tys. zł. W podobny sposób miał uzyskać pozwolenie na budowę domu w Niemczu.
Przeczytaj także:Proces żużlowca - Tomasza G. zakończony
- Opinia grafologa nie podlega dyskusji - w mowie końcowej procesu podkreślił prokurator Witold Kujawa. - Podpisy Brygidy G. zostały sfałszowane. O ile nie wiadomo, kto je podrobił, to wiadomo, kto się nimi posłużył. Motywacja G. była jasna - zataić przed żoną zaciągane kredyty.
Prokurator żąda dla sportowca roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 30 tys. zł grzywny.
- Gdzie jest choć jeden dowód winy G.? Nie ma - argumentował Tomasz Urbaniak, obrońca żużlowca. - Nikt tego nie wykazał. Ani świadkowie, ani prokurator. Żądam uniewinnienia.
- Pan prokurator tak świetnie mówił, ale czuję się niewinny - powiedział G. na koniec. - Również proszę o uniewinnienie.
Wysłuchaj materiał Radia GRA o tym, co na temat sprawy ma do powiedzenia obrońca Tomasza G. mecenas Tomasz Urbański
Czytaj e-wydanie »