Obraz pierwszy. Figurki z alabastru
Telefon. - Panie Adamie, miałby pan chwilę, żeby mnie odwiedzić? Zebrało mi się trochę myśli na temat sytuacji na Ukrainie, a jutro mam iść szpitala, więc pewnie w najbliższym czasie nie będzie możliwości, żeby porozmawiać.
Pilnuję, żeby być punktualnie. Kiedyś zawaliłem godzinę i dobrze zapamiętałem to spojrzenie Profesora. Nawet nie irytacja, raczej zdziwienie zmieszane z politowaniem.
Wielkie dębowe drzwi z zaniedbanej kamienicy przy ul. Konopnickiej otwierają się. Już od kilku lat toczy się ta okrutna tragifarsa przemijania – sylwetka 90-letniego starca haniebnie kłóci się z ciągle młodym, iskrzącym umysłem.
Siadamy tam, gdzie zwykle, w gabineciku zmiażdżonym nawałnicą książek. Książki do zrecenzowania, nowości wydawnicze i periodyki specjalistyczne. I kryminały. Bo kryminałów Profesor jest smakoszem. Bardzo wybrednym. Uwielbia zwłaszcza dobre kryminały amerykańskie. Najwyższe miejsce na podium zajmuje Raymond Chandler, później Harlan Coben i Dorothy Uhnak. Kryminał francuski głównie w oryginale, z sentymentu za czasem spędzonym w Paryżu. Wielu znajomych ma w biblioteczkach kryminały od Profesora.