Pani Marta zacznie ten rok od szukania pracy.
Przeczytaj koniecznie: Gospodarka na Kujawach i Pomorzu 2011. Za nami kolejny trudny rok dla gospodarki
Jarosław Koczalski też nie ma najlepszych perspektyw. - Prowadzę w Chełmnie zakład wulkanizacyjny - opowiada. - W tym sezonie moja firma ma znacznie mniejsze obroty. Zawiniła nawet pogoda. Jeśli dotąd wielu kierowców nie wymieniło opon, to do wiosny już tego nie zrobią. Nie mam kredytów, a przyszłość widzę w czarnych barwach. Chcę pracować na własny rachunek, utrzymać firmę. Mam głowę, która myśli, a pomimo tego jest kiepsko.
Koszty rosną
Przedsiębiorca z Chełmna już wielokrotnie zmieniał branżę. - Pracowałem w handlu, byłem taksówkarzem - wylicza. - Mam 57 lat i myślałem, że prowadząc firmę dotrwam do emerytury. Ale nawet droga do emerytury mi się wydłużyła!
Czytaj też: Kity 2011. Oto lokalne niewypały mijającego roku
Krzysztof Szmańda, który w Świeciu od 17 lat prowadzi sklep monopolowy, jest raczej optymistą. - Koszty zatrudnienia nam rosną, bo wyższa będzie składka rentowa, ale nie sądzę, by był to rok tragiczny dla gospodarki - twierdzi.
Marek Dereziński, członek zarządu Krajowej Spółki Cukrowej wierzy, że dla jego firmy to będzie dobry rok. - Nie tylko dobry, ale i ciekawy, bo trwa proces prywatyzacji naszej spółki - dodaje. - A surowca do produkcji cukru jest dużo, więc są powody do zadowolenia.
Ten rok powinien być lepszy dla wielu producentów żywności. Także dla hodowców. Rośnie zapotrzebowanie na towary regionalne, tradycyjne i ekologiczne. Dobre perspektywy mają ci, którzy postawili na promocję i pracę np. w grupach producenckich.
Przeczytaj również: Hity 2011 roku na Kujawach i Pomorzu
- Polska mogłaby więcej produkować, rozwijać się, ale wiele zależy od decyzji rządzących - twierdzi Andrzej Sadowski, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha. - Firmy napotykają tysiące barier. Dlatego przypuszczam, że wzrost gospodarczy dojdzie do około dwóch procent. A mogłoby być nawet kilka razy więcej! Gdyby tylko wrócić do przykładu z końca lat 80-tych minionego wieku, gdy wprowadzono ustawę Wilczka.
Za to 31 grudnia minionego roku przestała obowiązywać ustawa antykryzysowa, która powinna pomóc nie tylko pracodawcom (dofinansowanie dla firm), ale i pracownikom (ratunek przed zwolnieniami).
Miał powstać choćby prawny kikut przedłużający obowiązywanie niektórych jej zapisów. Skończyło się na zapowiedziach. Andrzej Sadowski wcale się z tego powodu nie martwi: - Ustawa antykryzysowa pokazała, że polski rząd jest nieefektywny - twierdzi. - Wysiłek legislacyjny był duży, a na zmianie prawa skorzystało kilka firm, bo wprowadzono ją za późno.
Czytaj: Kujawsko-Pomorska Lista Płac 2011. Powiedzcie nam, ile zarabiacie?
Dużo będzie zależeć też od kursów walut. - Wahania na tym rynku oznaczają brak pewności i kontraktów długoterminowych - dodaje Sadowski.
Słaba złotówka, drogi dolar i rosnąca akcyza podbija ceny paliw, a to przekłada się na wzrost kosztów większości firm. Ten rok może być gorszy dla podmiotów zajmujących się głównie transportem. Wiele z nich rezygnuje z inwestycji.
Wybudują tyle, ile trzeba
W branży budowlanej nastroje są lepsze: - W minionym roku ceny mieszkań w dużych miastach spadły o około 10 procent - mówi Jarosław Nadolski, rzecznik toruńskiego Budleksu. - Proces ten, zdaniem ekspertów, będzie toczyć się dalej. Natomiast poziom cen nowych mieszkań w regionie utrzymał się. Ta stabilizacja powinna trwać. Sądzę, że w 2012 roku może być podobnie. Nasz lokalny rynek jest specyficzny. Tutaj popyt i podaż są zrównoważone - buduje się tyle, ile potrzeba.
Przeczytaj też: Przerwa świąteczna 2011. Pracownicy odpoczywają, firmy tracą! [długie weekendy i święta w 2012 roku]
Aby nowe mieszkania staniały musiałyby spaść ceny ziemi albo materiałów budowlanych. - Mogą zdarzyć się małe obniżki albo sezonowe promocje, ale nie zanosi się na kolejne 10-procentowe spadki - dodaje Nadolski. - Inaczej sytuacja może wyglądać na rynku wtórnym. Jeśli ktoś będzie chciał sprzedać lokal, obniży cenę. Ale tu podaż raczej zmaleje.
Według firmy Home Broker w przyszłym roku minimalizacja ceny zakupu będzie podstawowym kryterium wyboru nieruchomości. Na popularności mogą zyskać najtańsze mieszkania sprzedawane przez deweloperów.
Czytaj również: Rynek bankowy w 2011 roku. Lokaty zyskiwały a gadżety zaskakiwały
Nie będzie łatwo o kredyt
A co, jeśli musimy pożyczyć pieniądze na mieszkanie? - Zapowiada się trudny rok dla osób chcących kupić swoje „cztery kąty” na kredyt - uważa Marcin Krasoń, analityk Open Finance. - Wpływ na to mieć będzie głównie znaczne ograniczenie dostępności pożyczek z rządowymi dopłatami w ramach programu Rodzina na Swoim oraz wchodząca w życie na przełomie roku druga część nowej rekomendacji S pióra Komisji Nadzoru Finansowego, która nawoływała do zaprzestania masowego udzielania kredytów w obcych walutach. Od połowy 2011 roku banki wycofywały się z kredytowania we franku a w grudniu rozpoczęła się masowa ucieczka od euro. W ciągu kilku tygodni hipoteki walutowe praktycznie zniknęły z rynku i raczej nie ma szans na to, by się pojawiły.
- W kredytach gotówkowych czeka nas kolejny rok zastoju - prognozuje Michał Sadrak, analityk Open Finance. - Wobec widma spowolnienia gospodarczego i wciąż wysokiego odsetka złych kredytów konsumpcyjnych, banki nie będą skore do luzowania wymagań. A to oznacza, że wciąż tylko najbardziej wiarygodni klienci będą mogli liczyć na pożyczkę.
Przeczytaj: Kredyty konsumenckie. Banki pożyczą trzy razy więcej pieniędzy, ale prowizja w górę!
Nie bez znaczenia pozostanie również obowiązująca od 18 grudnia nowa ustawa o kredycie konsumpcyjnym. - Ma zwiększyć przejrzystość reklam i świadomość klientów w zakresie kosztów - dodaje Sadrak.
Autostrada najważniejsza
Bardzo ważne dla gospodarki są inwestycje drogowe.
Bydgoski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad chciałby wydać w tym roku ok. 1,5 mld zł, choć jego potrzeby - jak przyznaje Tomasz Okoński, rzecznik oddziału - są wręcz ogromne.
Najważniejszą inwestycją, która pochłonie ok. 1,3 mld zł, będzie dokończenie w tym roku budowy kujawsko-pomorskiego odcinka autostrady A-1 pomiędzy miejscowościami Kowal a Czerniewice (64 km). - To nasz priorytet i na to pieniądze znajdą się na sto procent - zapewnia Okoński. 200 mln zł potrzeba na inne pilne prace: te związane z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego, remontami i utrzymaniem sieci dróg.
Czytaj też: Kredyty walutowe. Banki wycofują się też z euro
Elki przeżyją rewolucję
Wielkie zmiany czekają w 2012 roku osoby pragnące zdobyć prawo jazdy, ośrodki szkolenia i egzaminowania kierowców, które stanowią ważną gałąź gospodarki regionu.
Formalnie 11 lutego (w praktyce 13 - tego) ma wejść w życie rozporządzenie ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w sprawie egzaminowania kierowców. Ma wejść, choć ostatnie informacje z resortu wskazują na wahanie ministraSławomira Nowaka (szczegóły w poniedziałkowej papierowej "Gazecie Pomorskiej" na stronie 5).
Znacznie trudniejszy - zdaniem szkoleniowców - będzie egzamin teoretyczny. Ale Tadeusz Błażejewski, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Bydgoszczy, uważa że nowy zestaw pytań egzaminacyjnych nie będzie tak straszny. Na pewno trudniejszy będzie egzamin motocyklowy na placu manewrowym.
- Ten rok nie rysuje się dla nas najlepiej - martwi się Jerzy Kociszewski, wiceprezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców. - Już pod koniec minionego roku na kursy zapisywało się o wiele mniej osób niż jeszcze na początku grudnia. To dlatego, że wszyscy chcą jak najszybciej zaliczyć kurs nauki jazdy i zapisać się na egzamin - tak, by zdać go przed 11 lutego 2012. Co będzie po tej dacie? Wolę sobie nie wyobrażać. Ośrodki szkolenia kierowców mogą świecić pustkami. Może to oznaczać mniej pracy dla instruktorów, a może nawet zwolnienia.
