Rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej zaznaczył również, że "zdarzenia objęte wnioskiem miały miejsce na długo przed tym, gdy Tomasz Grodzki zaangażował się w życie polityczne i nie mają nic wspólnego z wykonywaną obecnie przez niego funkcją".
Senatorzy nie przedstawili merytorycznych argumentów
Prokuratura zwraca uwagę, że rozpatrując wniosek o uchylenie immunitetu marszałka Senatu, senatorzy nie wskazali żadnych merytorycznych argumentów podważających materiał dowodowy obciążający Tomasza Grodzkiego. Nie przedstawił ich publicznie także marszałek - zaznaczył Łukasz Łapczyński.
Dodał, że wniosek nie dotyczył zatrzymania lub aresztowania marszałka, a jedynie "zgody Senatu na przedstawienie zarzutów Tomaszowi Grodzkiemu i przeprowadzenie postępowania sądowego, tak jak w przypadku każdej osoby, co do której istnieją uzasadnione dowody, że dopuściła się przestępstwa".
"Dowody są spójne, logiczne i wiarygodne"
Jak informuje rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, w śledztwie ustalono, że "Tomasz Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjmował korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich. Były to kwoty w złotówkach i dolarach, w wysokości od 1500 do 7000 zł, przekazywane Tomaszowi Grodzkiemu w kopertach. W zamian, jak ustalono obiecywał osobiste przeprowadzenie operacji lub ich szybkie wykonanie, a także zapewnienia dobrej opieki lekarskiej".
"Dowody zebrane przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie, która domagała się uchylenia immunitetu marszałkowi Senatu, są spójne, logiczne i wiarygodne. Dotyczą okresu po 2006 roku" - zaznaczył Łapczyński.
