Nie było zagrożenia życia ani zdrowia pacjentów - tak śledczy z Włocławka uzasadnili umorzenie sprawy pijanego lekarza dyżurującego w tamtejszym pogotowiu.
O tym, że lekarz pełniący nocny dyżur może być pijany, 10 października powiadomili policję sami pracownicy stacji. Okazało się, że mieli rację - mężczyzna miał ok. 2,3 promile alkoholu we krwi. Został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.
Dziś wiadomo, że to będzie jedyna konsekwencja nieodpowiedzialności lekarza. Gdyby okazało się, że przyjmował po pijanemu pacjentów, groziło mu więzienie, ale prokuratura, która badała sprawę orzekła, że nie wystąpiło zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego. Sprawę umorzono.
Co w tym dziwnego, kasty prawnicze i lekarskie wspierają się nawzajem nie od dziś.
Jak złożyłem doniesienie o popełnieniu przestępstwa na lekarza we Włocławku to dwa razy umarzano. A skargi wg. zarządzenia Ziobry musiałem składać do tej samej Prokuratorki ,znaczy się do niej, na nią. Teraz niech Ziobro też tak składa odwołania. Kij ma dwa końce. Ha,ha,ha
~Tom~
Co w tym dziwnego, kasty prawnicze i lekarskie wspierają się nawzajem nie od dziś.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl