Zobacz wideo:Te bydgoskie firmy na pewno znają wszyscy!
We wtorek w Bydgoszczy rozpocznie się protest firm transportowych. Do miasta może przyjechać nawet 50 autobusów, które następnie w bardzo wolnym tempie przejadą przez miasto.
- Nasza sytuacja jest dramatyczna, poza trzymiesięcznym odroczeniem ZUS na wiosnę, wszystkie rządowe tarcze nas nie dotyczą – mówi Krystian Wiśniewski, właściciel firmy transportowej z Kotomierza, jeden z organizatorów protestu.
W naszym regionie firmy zajmujące się przewozem pasażerów zatrudniają kilka tysięcy ludzi, często są to jedyni żywiciele rodzin. - Chcemy im płacić, ale nie mamy już z czego, nasze autobusy prawie rok już stoją, a pracy nie ma - podkreśla Krystian Wiśniewski.
To Cię może też zainteresować
Autobusy mogą wozić... powietrze
Część firm zajmuje się wyłącznie obsługą firm turystycznych, wożąc klientów na przykład nad morze, część powadzi regularne połączenia pasażerskie, jeszcze inne trudnią się przejazdami pracowniczymi.
- Wiele autokarów to pojazdy kredytowane albo w leasingu, raty trzeba spłacać, a dochodów nie ma. Są firmy, które już tracą autokary, te są później sprzedawane naszej konkurencji w Czechach czy w Niemczech za jedną trzecią ceny naszej konkurencji. Nam nie pomaga nikt.
Postulaty branży transportowej w Bydgoszczy
Czego domagają się firmy transportowe z regionu? Postulatów jest sporo, najważniejsze to:
- dopłaty do autokarów w zależności od klasy pojazdu i emisji spalin
- odroczenie płatności rat kredytowych i leasingowych
- zwolnienia ze składek ZUS na pół roku do lipca 2021 roku
- dopłaty do pensji pracowników w wysokości 50 procent
- umorzenie subwencji z PFR dla firm, które te subwencje otrzymały
Protest przewoźników rozpocznie się we wtorek około godziny 15.00 na parkingu przed halą "Łuczniczka" w Bydgoszczy. Potem planowany jest przejazd autokarów przez miasto.
